Erotyzm i imperium

Erotyzm i imperium

 

Seks jako pole walki ideologicznej

 

Obecny stan rzeczy w naszym kraju charakteryzuje się nie tylko przeciwieństwami wielu stanowisk politycznych i ekonomicznych, nie tylko zróżnicowaniem etnicznych, socjalnych i kulturowych orientacji tych czy innych sił, lecz także głębokim przeciwieństwem dwóch fundamentalnych ideologii, dwóch obrazów świata, każdy z których zawiera w sobie całe spektrum odcieni i barw. Nie chodzi jedynie o w pełni sformułowane i jasno wyrażone intelektualnie doktryny, jak ma to miejsce w przypadku konkretnej teorii politycznej, chodzi o pewne „korzenie metafizyczne”, które warunkują same podstawy tych lub innych typów ludzkich. Jeśli wcześniej mówiono o „przeciwnościach klasowych” (lub o „walce klasowej”), to dziś częściej mówi się o „przeciwieństwie typów”, o walce dwóch globalnych modeli archetypicznych, dzielących społeczeństwo na „naszych” i „nie-naszych”. Przeciwieństwo to ma miejsce nie tylko u nas, lecz i w innych krajach, ale wyjątkowość naszego kraju i naszego społeczeństwa leży w tym, że wielorakie aspekty są tu odkryte i obnażone do końca, spór ideologiczny ma globalny charakter i ideologiczne „typy” zmuszone są wyciągać i odkrywać najgłębsze podstawy swoich pozycji. Z takim otwarciem nie spotkamy się z pewnością w innych krajach. Być może dlatego nasz czas jest szczególnie cenny, gdyż Rosja stała się ponownie polem walki globalnych sił. Powróciliśmy do Historii, i co więcej, do tego jej punktu, w którym ogniskują się jej decydujące prądy.

Ta walka „typów” najczęściej przejawia się w przeciwstawieniu „patriotów” i „kosmopolitów”, „tuziemców”(почвенников) i „zapadników”, „tradycjonalistów-fundamentalistów” i „postępowców-demokratów”, „eurazjatów” i „atlantystów” itd., zmieniając w pole walki nie tylko sferę polityki, ekonomiki, debat parlamentarnych i manifestacji, lecz także pojmowane całościowo kulturę oraz życie społeczeństwa i każdego człowieka. Fakt, iż także najbardziej intymne sfery wewnętrznego świata człowieka również stają się elementami rzeczywistości konfliktu ideologicznego, mówi nam, że w tym przypadku chodzi o najgłębszy konflikt duchowy, znaczeniem swoim znacznie przewyższający wąsko pojęte sprzeczności polityczne lub społeczne. Bardziej niż inne wzorcową jest w tym kontekście polemika prowadzona pomiędzy „tuziemcami” i „zapadnikami” na polu seksualności, polemika odnoszona do „zagadnienia płci” we wszystkich jego wariantach.

W tej sferze role rozdzielone zostały jasno i jednoznacznie. „Patrioci” symbolizują sobą „zakompleksienie”, „wstydliwość”, „moralizatorstwo” (czasem „faryzejską hipokryzję”). „Zapadnicy” - „wyzwolenie”, „bezwstyd”, „rozpustę”, „pornografizm”, „seksualny liberalizm”. W takim przeciwstawieniu nie ma niczego przypadkowego, gdyż te same pryncypia, praktycznie zawsze w sporach kulturowych „prawicy” i „lewicy” rozdzielane są w ten sposób.  W pewnym ujęciu podobna „erotyczna specyfikacja” odpowiada najgłębszym protoideologicznym impulsom, które w sposób organiczny wchodzą w konstrukcję typu ideologicznego jako takiego, w konstytucję pełnowartościowego i w pełni konsekwentnego sposobu widzenia świata.

Analizując dyskusję nad „zagadnieniem płci” w naszym społeczeństwie, łatwo zapomnieć, że często sam fakt demaskacji skrytego „zakompleksienia” patriotów lub skrytego „pornografizmu” demokratów służy jako argument decydujący, wystarczający zdaniem polemistów, dla tego, aby dyskredytować ideologicznego przeciwnika. Naszym zdaniem, takie stanowisko nie jest uzasadnione w odniesieniu do którejkolwiek ze stron. Zagadnienie to jest zbyt poważnym, by ograniczać się w odpowiedzi na nie kategoriami „zakompleksienia” („wstydliwości”) i „rozpusty” („wyzwolenia”). Nie mając wątpliwości co do dużego stopnia prawdziwości tych określeń, jesteśmy zdania, że nie mogą one służyć jako odpowiedź. Pytania te wymagają pogłębionych studiów.  Co kryje się za „patriotycznym zakompleksieniem” w „kwestii płci” ? Jaki jest prawdziwy sens teoretycznego seksualnego „wyzwolenia demokratów” ? Czy za tymi stwierdzeniami nie kryją się szczególne, tajne siły, dużo bardziej poważne i znaczące niż czysto indywidualne skłonności tych czy innych jednostek i przypadkowość ich ludzkiej seksualnej doli ? Udzieleniu odpowiedzi na te pytania poświęcony jest niniejszy artykuł.  

 

Erotyka przeciw erotyce

 

Na początku przywołamy pewne pojęcia, wskazujące na niejednoznaczność tego erotyzmu i tej „liberalizacji seksu”, których broni „lewica”. W rozważaniach tych będziemy się opierać na znakomitym dziele Juliusa Evoli pod tytułem Metafizyka seksu, w którym zebrano ogromną ilość materiału statystycznego, mitologicznego i medycznego, poza tym zaś, samo zagadnienie omawiane jest w szerokiej, prawdziwie metafizycznej perspektywie. Książka ta stała się w Europie najważniejszym i klasycznym studium na temat „zagadnienia płci”, ujętego w jego totalnym, „kosmicznym” charakterze.

 

Jedna z podstawowych tez Metafizyki seksu Evoli zasadza się na tym, że „seksualna otwartość” współczesnego społeczeństwa zachodniego, jego erotyczny liberalizm i „pornografizm” są przejawem „płciowej dekadencji”, oznaką „deseksualizacji”społeczeństwa, jego erotycznego „zniedołężnienia”, nie zaś przejawem świeżego i bardziej rozwiniętego erotyzmu. Przeniesienie erotycznych obrazów i erotycznych impulsów z wnętrza na zewnątrz, ze sfery konkretności aktu płciowego w sferę obrazów mentalnych, w sferę kultury, reklamy, sztuki użytkowej itd. świadczy, zdaniem Evoli, o „płciowej entropii”. Statystyka, na przykładzie USA i Francji, jasno pokazuje, że tolerancja społeczeństwa wobec „pornografizacji” kultury nieuchronnie wiedzie do ograniczenia rzeczywistych aktów płciowych, do spadku przyrostu naturalnego, do zupełnej „aseksualizacji” konkretnych osób. W „seksualnej rewolucji” Evola widzi nie „wyzwolenie seksualności”, ale „wyzwolenie od seksualności”, ponieważ w formie „eksterioryzacji” impulsu seksualnego leży staranie, by uwolnić się od wewnętrznego napięcia, jednak nie drogą „rozerwania dotychczasowego poziomu”, nie drogą orgazmicznej „traumy” normalnego aktu płciowego, lecz drogą powolnej i postępującej entropii, poprzez permanentne rozpływanie się płciowych energii.

 

Evola wyraźnie podkreśla, że psychoanaliza Freuda czyni swoim podstawowym celem nie rzeczywiste uregulowanie systemu erotycznego człowieka, ale „encefalizację”(церебрализацию) seksu, zmniejszenie wewnętrznego napięcia. Przy tym brak we freudyzmie odniesienia do metafizycznych podstaw erotyki, logicznie przywodzi go do odrzucenia samej możliwości istnienia „normy erotycznej”. Zgodnie z nauką Freuda zdrowych seksualnie ludzi nie ma i być nie może. Evola dochodzi do wniosku, że dążenie do „seksualnej liberalizacji” nie tylko nie wskazuje drogi do pozytywnego rozwiązania tego wielkiego metafizycznego i mistycznego problemu, który dany jest człowiekowi w formie płci, lecz przeciwnie, zakrywa możliwość jego rozwiązania, skazując erotyczne impulsy ludzi na durną nieskończoność seksualnej entropii.

 

Wniosek wyprowadzony przez Evolę ze starannej analizy współczesnego zachodniego erotyzmu można sformułować w następujący sposób: „seksualna liberalizacja nie jest „rozkręceniem” (раз-вращенность), lecz „zwijaniem” (из-вращенность), oznacza nie tyle nadmiar seksu, ile jego niedostatek, nie tyle wyzwolenie, ile nowe, jeszcze straszniejsze niewolnictwo.

 

Z drugiej strony, w książce Metafizyka seksu rozbiorowi teoretycznemu poddany zostaje jeszcze inny aspekt zachodniej „seksualnej liberalizacji”. Evola zwraca uwagę, że powszechny tonus napięcia erotycznego na Zachodzie staje się coraz bardziej i bardziej „feministycznym” i „matriarchalnym”. Obnażone ciało kobiece, podniesione do rangi swego rodzaju symbolu kulturowego, w wielu aspektach prowadzi do powrotu do atmosfery matriarchalnych cywilizacji starożytności. Evola stwierdza, że szczególnie męski, „samczy” (вирильный), „falliczny” erotyzm charakteryzuje się  - przeciwnie do tych tendencji - „wstydliwością”, dążeniem do „interioryzacji” seksu, do konkretności i skończoności aktu płciowego, który jest w jego perspektywie materialnym wariantem osobowego duchowego sukcesu, osobowego zwycięstwa, triumfem swojego własnego posłannictwa duchowego. Prawdziwy „fallizm” nie oddaje hołdu kobiecie, lecz przezwycięża ją, pokonuje i poprzez własną „solarną” zasadę w sposób magiczny przeobraża ją w konkretności seksualnego misterium. Zgodnie z myślą Evoli, męska erotyka charakteryzuje się ujęciem seksualnego impulsu w ścisłe ramy, wzrostem wewnętrznego napięcia, potrzebą jednoznacznego i „traumatycznego” zakończenia, kulminacji. Taki „falliczny” typ charakteryzuje nie tylko wszystkich normalnych mężczyzn, ale także całościowo ujęty typ męskiej duchowości, typ „solarnych”, heroicznych, patriarchalnych kultur. „Matriarchalna”, „feministyczna” erotyka ma przeciwstawny charakter: dla niej swoista stałość „mentalnego erotycznego zamroczenia”, nieobecność erotycznej koncentracji, rozwlekłość i równomierność wewnętrznego napięcia, brak wstydliwości, absolutyzacja „kobiecej tęsknoty”, zawsze pozostają niezaspokojone. Taki kulturowy matriarchat, istniejący u wielu starożytnych narodów, odznacza się tendencjami do rytualnej (lub symbolicznej) kastracji mężczyzny, do przekształcenia go w służebną, podporządkowaną figurę, przeznaczoną do zaspokajania erotycznych potrzeb Wielkiej Matki. Owładnięcie przez takie „feministyczne”, lunarne aspekty Evola konstatuje w kluczowych tematach „seksualnej rewolucji” Zachodu. Znajduje wiele faktów to potwierdzających: w nieustannym wzroście homoseksualizmu, w przeprowadzaniu ekshibicjonistycznych konkursów piękności wśród mężczyzn, w „konstytucyjnym” zrównaniu kobiet z mężczyznami, w czym odbija się jego zdaniem, obecność  nieskrywanego płciowego zboczenia u podobnych „prawodawców”.

 

Wreszcie, ostatnim w najwyższym stopniu podejrzanym aspektem we współczesnym seksualnym liberalizmie jest według Evoli „humanizacja seksu”. Impuls erotyczny jest najbardziej sakralnym, najbardziej kosmicznym, najbardziej operatywnym spośród tego, co dane zostało człowiekowi. Dlatego ten impuls we wszystkich sakralnych naukach jest podstawowym dla efektywnego przeobrażenia człowieka albo w stronę „nadczłowieczego”, duchowego  (jeśli impuls ten ma kierunek wertykalny), albo w stronę „podczłowieczego”, zwierzęcego (jeśli impuls ten ma kierunek horyzontalny). Tym sposobem, sfera seksu staje się jedynym sposobem przezwyciężenia ludzkiej ograniczoności, wyjścia poza poziom „mikrokosmiczny”, zwarcia się z żywiołami sakralnych kosmicznych sił. „Humanizacja seksu”, jego „mikrokosmizacja”, oznacza zarazem jego deontologizację, oderwanie go od napięcia pomiędzy pryncypiami wielkich podstawowych sił, w chińskiej tradycji nazywanych zasadami Jin i Jang. Próba uczynienia tego potencjalnie nieczłowieczego elementu w człowieku bezpiecznym i zaprogramowanym, próba wyparcia się tego ryzyka, tego wyzwania, tej kosmicznej problematyki, które zamknięte są w erotyzmie, równoznaczna jest jego biurokratyzacji, jego uśmierceniu, jego unicestwieniu. Evola stwierdza, że seks nie może być przedmiotem „umowy zbiorowej” - albo jest to sfera spontanicznej sakralności, gdzie działają swobodne i głębokie siły, nie licząc się z profanicznymi „aktami prawnymi”, albo seks po prostu umiera, wyradza się, staje się „konwencją”. Ciekawostką jest, że dokładnie coś takiego ma miejsce w krajach skandynawskich, gdzie pornografia uzyskała najdalej idącą legalizację i gdzie pełna „deseksualizacja” stała się dzisiejszą rzeczywistością.

 

Wszystkie przytoczone wyżej opinie pokazują, że zwolennikami „demokratyzacji seksu” kieruje nie „rozwinięty erotyzm”, lecz „seksualna dekadencja”, pewnego rodzaju „matriarchalny”, „feministyczny” element, który początek swój bierze w rzeczywistości seksualnej bezsilności, erotycznego niedostatku i niewystarczalności. Dlatego właśnie propaganda erotyki działa jak „szczepionka przeciw seksowi”, zaś ideologiczna pozycja „demokratów” - czy chcą tego, czy nie – łączy ich z tą lub inną formą erotycznego zwyrodnienia.

 

I tak oto, biegła analiza Metafizyki seksu wystarczy, by pokazać, jak dwuznaczne są pozycje zajmowane przez „liberałów”,  i na jakich ciemnych archaicznych pryncypiach oparta jest najświatlejsza na pierwszy rzut oka idea „płciowego wyzwolenia”. 

 

Patrioci i erotyka

Teraz należałoby przyjrzeć się ukrytemu tłu pozycji zajmowanej w sferze seksu przez patriotów, i spróbować zrozumieć, czy rzeczywiście mamy w ich przypadku do czynienia z „zakompleksionymi” i „faryzejskimi” moralistami, odrzucającymi siłę naturalnego popędu na rzecz swojej osobistej erotycznej bezsiły.

 

Logika antypornograficznego nastawienia „patriotów-tradycjonalistów” niemal zawsze jest jedną i ta samą – nie przeciwstawiają się oni erotyce jako takiej, lecz jej eksterioryzacji, jej kolektywizacji i socjalizacji, jej „uspołecznieniu” i „wywłaszczeniu”. I nie jest przy tym ważne, czy „seksualna rewolucja” postępuje drogą „kapitalistyczną”, czy „socjalistyczną”. „Prawicowcy” wierni nie tyle konkretnym historycznym i politycznym „sloganom chwili”, ile swojemu „nad-historycznemu” archetypowi, z jednakową wrogością odnosić się będą i do czysto bolszewickiej koncepcji „uspołecznienia żon przez proletariat” (lub przeciwko słynnej teorii „szklanki wody”), i przeciwko burżuazyjnemu handlowi ciałem i zorganizowanej reklamowo-konkursowej prostytucji, opartej nie na „prymacie polityki nad ekonomiką” (jak w przypadku bolszewizmu), lecz na „prymacie ekonomiki nad polityką”. Tradycjonaliści i fundamentaliści, zupełnie niezależnie od ich religijnej, narodowej, państwowej i doktrynalnej specyfiki, w kwestii płci zdecydowanie opowiadają się za wewnętrzną koncentracją impulsu erotycznego i za jego sakralizacją. W ostateczności oznacza to całkowite przekierowanie seksu w sferę duchową poprzez uświęcone i ascetyczne praktyki. Ważne jest jednak by podkreślić, że bynajmniej nie tylko religijno-mistyczni fundamentaliści domagają się usunięcia erotyki ze „sfery kolektywnej” (“коллективного обращения”), nadania jej intymnego i czysto wewnętrznego statusu. Choć może się to wydawać na początku dziwne, w pełni solidarny z ascetą jest w tej sferze i libertyn, Don Juan, który urzeczywistnia swoją męskość i swoją „falliczną” dostojność na poziomie horyzontalnym, idąc szlakiem Słońca nie w sferze ducha, lecz w sferze Ciała. Da się to objaśnić także na sposób psycho-fizjologiczny, gdyż Don Juan jako typ erotyczny postrzega siebie jako totalnego zwycięzcę nad płcią żeńską, poprzez konkretne zwycięstwa sięgającym do wyższej męskiej swobody i potwierdzającym swoją wyższość. W don-juanizmie obowiązkowo obecny jest element „ascezy”, „odrzucenia sentymentu”, przekroczenia tego, co człowiecze. W społeczeństwie pornograficznym z grającym w nim centralną rolę kultem wywłaszczonej i „uspołecznionej” kobiety, z jego „przepisową i konwencjonalną” (“правовой и договорной”) erotyką, z jego „feminizmem” i „humanizmem”, Don Juan jako typ nie jest możliwy, figura taka nie istnieje. Nie dziwi zatem, że obraz ten zupełnie przepadł we współczesnej kulturze, zastąpiony Rambo-podobnym infantylnym muskularnym zwierzęciem z amerykańskich filmów sensacyjnych, który dla bycia „uczłowieczonym”, musi koniecznie pokłonić się swojej „mamie” i być dobrym synem (jak Sylwester Stallone i jego szczwana mama-szmaciarka << org. Фарцовщица >>). W ten sposób, „patriotyczna erotyka”, z centralnymi dla niej ideami intymności seksu, jego interioryzacji i jego wertykalności, na koniec jego „fallocentryczności”, nie tylko nie jest synonimem impotencji lub starczego zgrzybienia, lecz przeciwnie – potencjalnie wskazuje jedyną drogę ku pełnowartościowemu erotycznemu rozwojowi; zarówno na poziomie duchowym (religijny, ascetyczny erotyzm), jak i psycho-fizycznym (don-juanizm).

 

Erotyka patriotyczna jest patriarchalna. Mężczyzna jest w niej fundamentalnym i głównym biegunem seksualnym. Wypełniając funkcje Świetlistego Początku, Słońca, Ducha, dzięki błogosławieństwu swojej samowystarczalności i pełni uduchawia on, przeobraża i odkupuje tajemnicą miłości kobietę, związaną bytowymi więzami z Matką, Księżycem, Nocą. Wszystkie dawne patriarchalne i współczesne tradycyjne struktury cechowały się duchem twórczości, powoływania, produktywności, obfitości we wszystkich zróżnicowanych sektorach życia. W specyfice erotycznej patriarchatu już potencjalnie zawarte jest kwitnienie,  skoro nic a priori nie stoi tu na przeszkodzie twórczej koncentracji wewnętrznego impulsu erotycznego, wyrywającego się na zewnątrz jako uporządkowana, stwórcza siła, pokonująca entropię materii, organizująca pasywną substancję w aktywną formę, oświecająca żeńską Noc światłem męskiego Dnia, męskiego Słońca. I jest rzeczą charakterystyczną, że najczystsze kulturowe formy patriarchalne zupełnie nie znały symboliki erotycznej. Nie było w nich nie tylko hołdu dla żeńskich organów płciowych – Wielkiej Matki, - lecz nie było w nich także hołdu dla Fallusa, gdyż sama owa falliczna eksterioryzacja świadczy o określonym erotycznym niedostatku tej lub innej starożytnej kultury, o początku jej upadku (zob. prace profesora Hermana Wirtha Pochodzenie ludzkości, Święty prajęzyk ludzkości itd.). Czysty patriarchat jest hołdem złożonym Duchowi, czystej Transcendentnej Sile, władanie którą to siłą przynależało mężczyźnie, czyniło go nosicielem szczególnej, mającej moc odkupienia sakralnej energii. W tym kontekście można powiedzieć, że w patriarchalnym systemie figura ascety jest nie przeciwieństwem, lecz dopełnieniem figury „Don Juana” - pierwszy ściąga duchową siłę „z dołu ku górze”, drugi trwoni ją „z góry ku dołowi”, co oznacza, pomimo wszystkiego innego, władanie nią. Dlatego centrum patriarchalnej sakralności była Hierogamia, Sakralne Zaślubiny, w których Imperator, Cesarz, Wódz jako najwyższe wcielenie męskiej zasady jednoczył się z Kobietą-Imperium, z ludzką psychiką swoich poddanych, z Matką-Ziemią napełniając ją światłem boskich, niebiańskich energii, nosicielem których był jako Pierwszy pośród Mężczyzn, jako erotyczny biegun, jako centrum kultury.

 

Niezależnie od ogromu czasów dzielących nas od okresów rozkwitu heroicznych patriarchalnych cywilizacji starożytności, te same archetypy żyją wciąż w głębinach ludzkiej psychiki także i dziś, ponieważ sfera erotyki związana jest z najgłębszą podstawą istot żywych. Przeciwko „wyzwoleniu seksualnemu” walczą ci, którzy są seksualnie wolni i bez tego co „umowa społeczna” przyznaje im jako prawo. Legalizacja erotyzmu  - to pierwszy krok ku kastracji mężczyzny, ku wyrodzeniu erotyzmu do poziomu mentalnej entropii, ku usunięciu wielkiego naprężenia, w którym człowiecza istota styka się z wielkimi tajemnicami Bycia, z wyższymi problemami Ontologii. Zatem intuicyjne lub w pełni świadome pojmowanie wszystkich tych związków i wzajemnych odniesień, wewnętrzna przynależność do patriarchalnego, „fallocentrycznego” męskiego typu erotyki, zmusza wszystkich „prawicowców”, niezależnie od specyfiki ich pozycji, schodzić się w jednym – w walce z pornografizacją, seksualną liberalizacją i seksualną rewolucją w społeczeństwie.

 

Prawica nie walczy przeciw seksowi, lecz o seks, dokładnie zaś o jego intymnie agresywną, wewnętrzną, słoneczną, fallocentryczną i patriarchalną wersję. Istotom z seksualnością typu demokratycznego może się to nie podobać, tak jak „matriarchalny” typ organizacji erotycznej z pewnością organicznie wyklucza się z „patriarchalnym” typem, jak słabość wyklucza się z siłą, niezaradność z twórczym i kreacyjnym porywem, a „feminizm” i „pederastia” z gwałtownością i bezwzględnością ascety lub „Don Juana”.

 

Imperium jako kulminacja erotyczna

 

Sfera erotycznej specyfikacji rozlicznych typów związana jest z jeszcze jedną skrajnie bolesną dziś i stawianą ostro kwestią – z kwestią państwowości. Jest doskonale widocznym, że w państwie ziszcza się twórczy impuls narodu i nacji – jeśli impuls ten jest świeży i silny, wówczas państwo posiada wszelkie cechy stabilności i kwitnienia. Jeśli jest on słaby – państwo staje się niestabilnym i chyli się ku dezintegracji. Bez wątpienia wyraża się w tym także i erotyczna jakość nacji.

 

Najwyższą formą planetarnej erotyki, makrokosmicznej seksualności jest impuls imperiotwórczy, który wiedzie do zjednoczenia gigantycznych geograficznych, etnicznych i kulturowych przestrzeni, pod egidą jednego władcy, uosobienia jednej Idei, jednej Siły. Imperium w odróżnieniu od zwykłego państwa zawsze miało nadnaturalny charakter ponieważ unikalny charakter zjednoczenia różnorodnych i zróżnicowanych konglomeratów w jedną całość wymaga uczestnictwa jakiejś sakralnej energii, na tyle transcendentnej, by była ona zdolna przestąpić wszystkie ograniczenia i różnice wszystkich wewnątrz-imperialnych podmiotów składowych. Jeśli już dowolne państwo, jako jedność i nadanie psycho-fizycznej formy substancji swoich obywateli, odbija impuls erotyczny, to w przypadku Imperium impuls ów powinien być erotycznym w wyższym stopniu, na podobieństwo jakiegoś unifikującego heroicznego naprężenia, wychodzącego poza ramy zwyczajnej erotyki.

 

Imperium zawsze widziane jest w Tradycji jako rezultat Hierogamii, Świętych Zaślubin, które zachodzą pomiędzy Niebem i Ziemią. Niebiańska zasada wciela się we Władcę, Syna Nieba, Pomazańca. Ziemska zasada – w bezkresne terytorium, a także w naród zasiedlający ziemie Imperium. Szczególna specyfika imperialnego erotyzmu określa szczególny imperialny typ świadomości, dla którego charakterystyczne jest, z jednej strony, rozumienie niedosięgłej Wysokości Władcy (prości chłopi jeszcze w XIX wieku modlili się przed portretami Rosyjskiego Cara jak przed ikonami), z drugiej strony, nieskończonej rozległości imperialnego terytorium. Wszystko to czyni imperialną erotykę w sposób oczywisty i jawny makrokosmiczną, globalną, kontynentalną i nawet planetarną. Szczególnie w imperialnej seksualności najbardziej przejawia się właściwa płci jako takiej totalność, głębokość jej misterium, konkretność jej magii. Męska świadomość budowniczych Imperium mocno stapia się z postrzeganiem siebie jako „Synów Nieba”, „Synów Światła”, jako sakralnych i wybranych ustanowicieli duchownego porządku. Żywioł żeński także totalizuje się, ale wszerz, - kobieta staje się synonimem wielkiej przestrzeni  i wielkich imperialnych ras. Tak unikalna i szczególna Hierogamia Cesarza i jego Imperium (w języku rosyjskim słowo Империя jest rodzaju żeńskiego – przyp. R.L.), powtarza się na poziomie wszystkich imperialnych etnosów w tajemnicy imperialnej Miłości, gdzie każdy mężczyzna to „Syn Nieba”, „Imperator”, zaś każda kobieta to „Wielka Ziemia”, personifikacja imperialnej „Rasy”. Tam gdzie kiedykolwiek istniało Imperium, tam erotyczna specyfika narodów nieuchronnie będzie unikalną, szczególną i co należy podkreślić – makrokosmiczną, ponadludzką. I proces rozpadu Imperium, będący ciosem w samo centrum żywiołu erotycznego jego mieszkańców, nie może nie spowodować fundamentalnych reakcji, które będą obecne, jak pokazuje historia, jeszcze na przeciągu długich wieków po zagładzie Imperium, jako powtarzające się i uporczywe dążenie do Restauracji, jako „biologiczne” odrzucenie „małych form seksualnych”.

 

Rosja była jednym z ostatnich Imperiów, które zachowało czystą imperialną erotyczną specyfikę o wiele dłużej, niż inne państwa. Przy czym zachodziło to pomimo zewnętrznej desakralizacji jej reżymów, pomimo panowania antyimperialnych idei i organizacji. Makrokosmiczna erotyka Rosjan, Rosjan nie w narodowym, ale w imperialnym sensie, okazała się być o wiele głębszą niż ustrój monarchiczny lub prawosławna koncepcja Świętej Rusi, chociaż to właśnie poprzez te formy, kontynentalna erotyka przejawiała się najpełniej, najbardziej organicznie i w sposób najbardziej logiczny. Także całkowicie przeciwimperialny, „społeczno-seksualny” antyheroiczny i matriarchalny międzynarodowy bolszewizm lat 20-tych ustąpił w kolejnych latach groteskowemu, parodystycznemu, pomimo tego jednak w pewnym stopniu „chtonicznemu” ( “почвенному” - dosł. „glebowemu”) stalinowskiemu „imperializmowi”, który był wyłoniony dla zmaterializowania podniesionego do absurdalnego poziomu pragnienia realizacji tych najgłębszych erotycznych pragnień imperialnej nacji, które przebiły się przez w zupełności „lewicową” warstwę ideologiczną, owładając w pełni terrorystyczną i absolutną władzą. Jednakże już na początku, w podobnym aliansie znajdowały się elementy, które nie mogły nie doprowadzić „sowieckiego imperium” do krachu. Jeśli zdamy sobie sprawę z zakorzenienia erotycznego kompleksu imperialnego, jeśli uświadomimy sobie, do jakiego stopnia imperialny makrokosmiczny Eros rożni się od zwyczajnego, czysto „ludzkiego” seksu, stanie się dla nas wyraźnie widoczne, że tą rzeczywistością nie sposób władać tylko przy pomocy dekretów. Zniszczenie imperialnej erotyki jest zadaniem niesłychanie bardziej złożonym, niż zniszczenie samego Imperium, gdyż rzecz dotyczy tutaj najgłębszych poziomów podświadomości, słabo poddających się hipnozie racjonalnych lub pseudoracjonalnych argumentów. Tym bardziej, że żadnych rozumnych i zewnętrznych przyczyn dla zduszenia imperialnej seksualności, otwarcie mówiąc, po prostu być nie może – te argumenty istnieją tylko w społeczeństwie w całości i w zupełności opartym na „umowie społecznej”, na „konwencji”, zaś smutna historia idei komunistycznych w naszym kraju (także tych starających się ustanowić społeczeństwo „kolektywnej umowy” - Bogdanow, Plechanow itd.) zaświadcza o tym, że u nas to się nie sprawdza, jesteśmy do tego zanadto organiczni, spontaniczni i uduchowieni.

 

Tym sposobem  rosyjscy patrioci charakteryzują się i tym, niezależnie czy są tego świadomi czy nie, że ich program erotyczny jest totalnie makrokosmiczny, planetarny, odwołujący się do starożytnych, najgłębszych energii wielkiej imperialnej rasy. Te energie – to nie są po prostu przywyknienia lub skłonności, to idee-siły, niewidoczna, ale mająca potężną moc sprawczą (могущественная) realność, śpiąca w głębinach duszy naszego narodu. Występując przeciwko naszej imperialnej erotyce, przedstawiciele alternatywnych anty-chtonicznych sił, igrają z tymi poziomami, igranie z którymi z pewnością nie jest rzeczą bezpieczną. Kiedy tylko mieszkańcy byłego Imperium rzeczywiście zdadzą sobie sprawę z tego, jak głęboko i intymnie porazili jego erotykę zwolennicy „seksualnej pierestrojki”, gore tym, kto w oczach przebudzonego narodu kojarzył się będzie z inicjatorami powszechnej kastracji. Reakcja może być oddalona w czasie, ale nieuchronnie da ona o sobie znać. Ten kto zna logikę działania wielkich erotycznych energii, łatwo może przewidzieć, że cudzoziemsko zorientowani stronnicy „praworządnych państw” wcześniej lub później staną się ofiarą erotycznej agresji imperialnych etnosów, skoro podkusiło ich stanąć pomiędzy „Synami Nieba” i „Wielkiej Ziemi”, podkusiło ich wmieszać się w tajemnicę rosyjskiej Hierogamii. Los ich poprzedników jest więcej niż wymowny.

 

Zakończenie

 

  Staraliśmy się tutaj wskazać pewne najbardziej podstawowe momenty, które z każdym dniem staja się bardziej aktualne, w miarę jak zaczynamy nazywać rzeczy ich właściwymi imionami. I o ile w kwestii intryg politycznych, socjalnych przeobrażeń, ekonomicznego rozpadu, narodowościowych wojen w naszej Ojczyźnie, stało się trudno zorientować już nie tylko zwykłym ludziom, ale także politykom-profesjonalistom, to charakter specyfiki erotycznej tego lub innego typu, jest wyraźną, organiczną linią demarkacyjną, oddzielającą „naszych” od „nie-naszych”.W takiej sytuacji najważniejsze jest zdać się na wewnętrzną energię krwi, na głos Kontynentu-Rosji, który słyszymy w swoich głębinach, co znaczy że erotyzm staje się dla nas niemal jedynym środkiem wyboru, od którego w ostatecznym rachunku zależy los naszego Państwa i naszej Imperialnej Rasy. I tylko z najbardziej wewnętrznych głębin naszej narodowej duszy może podnieść się ten impuls, który zjednoczy nas po tej stronie politycznych i klasowych rozbieżności, w wielkim podźwignięciu się w dziele nowego Budowania Imperium (Имперостроительства).

 

Dla tego, kto naprawdę „chce” i może”, przeszkody nie istnieją.

 

(artykuł napisany w lipcu 1991 r., opublikowany w gazecie „День”) 

  

Aleksander Dugin

 

 

Źródło: A. Dugin, Консервативная революция, Moskwa 1994

Tłumaczenie z języka rosyjskiego:. Ronald Lasecki

        (tłumaczenie ukazało się na łamach periodyku „Reakcjonista”, nr XII jesień 2011, s. 33-39)