Post-Zachód

Post-Zachód

W dobie globalizacji Zachód nie tylko staje się globalny i wszechobecny (co wyraża się w jednolitości światowych mód, powszechnym rozpowszechnieniu technologii komputerowych i informacyjnych, wszechobecnym ustanowieniu gospodarki rynkowej i liberalno-demokratycznych systemów politycznych i prawnych), ale w swoim jądrze, w centrum jednobiegunowego świata, zmienia również jakościowo „Bogatą Północ” z nowoczesności na ponowoczesność.

Odtąd po raz pierwszy w historii apel do tego jądra Zachodu — Zachodu w jego najwyższej manifestacji — nie niesie za sobą nowoczesności (wszelkiego rodzaju, egzogenicznej czy endogenicznej), ponieważ sam Zachód jest odtąd synonimem nie nowoczesności, ale ponowoczesności. . Ale ponowoczesność, z jej ironiami, czystą technologią, recyklingiem starego i wypaloną wiarą w postęp, nie oferuje już swoim peryferiom nawet odległej perspektywy rozwoju. „Koniec historii”, który nadszedł, stawia zupełnie inne pytania, przed wagą i znaczeniem, którego wyciągnięcie przez „Zachód” na własny poziom „biednego Południa” wydaje się absolutnie niepotrzebnym, bezcelowym i bezsensownym zadaniem: jeśli cokolwiek można tam znaleźć, to odpowiedzi na nowe problemy epoki ponowoczesnej z pewnością nie będą jedną z tych rzeczy.

Tym samym ci, którzy bezwładnie odnoszą się do zakorzenionego Zachodu w poszukiwaniu modernizacji w nowych warunkach, skazani są na kolosalne rozczarowanie: po przejściu całej ścieżki modernizacji do końca, Zachód też nie ma już bodźca, by iść w tym kierunku. lub zwabić za tym innych. Zachód wkroczył na jakościowo nowy etap. Teraz to już nie Zachód, ale Post-Zachód, osobliwy, głęboko zmodyfikowany Zachód ponowoczesności.

Technicznie i technologicznie całkowicie dominuje, a procesy globalizacji rozwijają się na pełnych obrotach. Ale to już nie jest postępujący rozwój. Jest to ruch okrężny wokół jeszcze bardziej problematycznego centrum. Architektura ponowoczesności tworzy konstrukcje, w których fantazyjnie mieszają się style i epoki, a w miejscu centralnego punktu zespołu architektonicznego zieje dziura. Jest to nieobecne centrum, biegun koła, reprezentujący upadek w niebyt. Taka też jest substancjalna struktura jednobiegunowego świata. W centrum globalnego Zachodu — w USA i krajach sojuszu transatlantyckiego — płonie czarna, bezsensowna dziura zrealizowanej ponowoczesności.