Ostatni błąd ukraińskiego nacjonalizmu
Karty podstawowe
Ostatni błąd ukraińskiego nacjonalizmu
Kiedy konflikt między Prawym Sektorem a proamerykańską juntą rysuje się coraz wyraźniej, warto przyjrzeć się bliżej ukraińskiemu nacjonalizmowi. Jest on zjawiskiem szerszym niż Prawy Sektor. Nacjonaliści mówią, że chcą niezależnej Ukrainy. Co to znaczy?
Są dwie siły ograniczające niezależność Ukrainy – Rosja i Stany Zjednoczone (plus Unia Europejska). USA są silniejsze, Rosja jest bliżej. Dla nacjonalistów ukraińskich, logiczne byłoby przyjęcie założenia „Ani Waszyngton (Bruksela), ani Moskwa”. Co więcej, Waszyngton to liberalizm i kosmopolityzm (niekompatybilne z nacjonalizmem), małżeństwa gejów (niekompatybilne z tradycjonalizmem), ateizm i materializm (niekompatybilne z dążeniem do obrony tożsamości duchowej). Zatem USA i Unia Europejska to pierwszy i totalny wróg. Wcielenie świata nowoczesnego, Moderny, bunt przeciwko któremu jest istotą Trzeciej Drogi.
Moskwa postrzegana jest jako kolonialna, imperialna siła, będąca przeszkodą w rozwoju ukraińskiej tożsamości narodowej. Ale dzisiejsza Moskwa (Putin) to przynajmniej częściowo konserwatyzm i tradycjonalizm, antyamerykanizm i antyliberalizm. Dla ukraińskich nacjonalistów to niewątpliwie wróg, jednakże o drugorzędnym znaczeniu.
Dlatego żaden poważny nacjonalista ukraiński nie mógł popierać Euromajdanu. Takie zaangażowanie byłoby usprawiedliwione, gdyby Majdan wymierzony był w atlantyzm, liberalizm i Unię Europejską. Było jednak inaczej.
Nie uważam Rosji za przyjazną nacjonalizmowi ukraińskiemu. Historycznie był on siłą jej wrogą. Ale wobec hegemonii bieguna zachodniego (liberalne Stany Zjednoczone), nacjonalizm ukraiński jest Rosji potrzebny aby wypchnąć z Ukrainy wpływy Zachodu i ocalić ją przed liberalizmem i atlantyzmem. Rosja na obecnym etapie nie popierająca tożsamości ukraińskiej, nie chce i nie może jej zwalczać. Walczymy dziś z amerykańską hegemonią, ze światem jednobiegunowym, a nie z Ukraińcami. Logiczne byłoby zatem, by ukraińscy nacjonaliści stanęli na początek po stronie Moskwy, pomogli w budowie wielobiegunowego świata i Eurazji, a następnie, już w ramach antyliberalnego i antyamerykańskiego projektu eurazjatyckiego, domagali się uznania swojej tożsamości.
Spójrzmy na Czeczenię. Dudajew i Basajew walczyli po stronie Zachodu i przeciwko Rosji o większą niezależność Czeczenii. Żadnemu z nich się nie udało. Nadeszli jednak Achmat Kadyrow (bohater Rosji i Eurazji) i jego syn Ramzan, którzy z pomocą i przyjaźnią Rosji osiągnęli to wszystko i znacznie więcej. Wśród narodów Rosji trudno dziś znaleźć naród o silniejszej tożsamości niż Czeczeni. Nie twierdzę, że zawsze tak będzie. Ale póki Rosja jest silna i zachowuje się przyjaźnie, tożsamość czeczeńska jest wzmacniana w naturalny i organiczny sposób.
Jeśli nacjonaliści ukraińscy – Prawy Sektor i inni – staną po stronie Rosji, będą także po stornie Heartlandu, tradycji i konserwatyzmu. Razem możemy obalić liberałów i amerykańskie marionetki. Ukraina stanie się częścią Unii Eurazjatyckiej, lecz dzięki zasługom jej bohaterów w walce z globalną zarazą (USA, globalizacją, liberalizmem, pedofilską UE itd.) najlepiej może rozwinąć się jej tożsamość. Wzmocnienie jej, stworzenie politycznego rdzenia narodu ukraińskiego doprowadzi na pewnym etapie do powrotu do historycznego dylematu – kto miał rację: Daniel Halicki, czy Aleksander Newski. Ale tylko w ten sposób było to możliwe. Inaczej jest nierealne. Ukraina nie będzie drugą Czeczenią.
Likwidacja Saszy Białego przez pronatowskich ukraińskich liberałów, wyrok na Jarosza i przyśpieszenie rozpędzania Prawego Sektora i innych grup nacjonalistycznych jest konsekwencją popełnionego przez nich błędu. Ukraiński nacjonalizm miał szansę tylko w ramach sojuszu z konserwatywną Rosją. Będąc przeciwko niej sprowadził na siebie klęskę. Jego głównym wrogiem nie jest bowiem Moskwa, ale Waszyngton i jego kukiełki – stara histeryczka Tymoszenko, nie dotrzymujący obietnic narkoman Turczynow, nieumiejący się wysłowić przygłup Kliczko, godny pogardy oligarcha Kołomyjski, drań Poroszenko czy Jaceniuk – liberał w okularach. Ta banda dziwolągów nie ma nic wspólnego z tradycjonalistycznymi tendencjami obecnymi w nacjonalizmie Ukraińskim.
Nikt nie sprawi, że ukraińscy nacjonaliści pokochają Rosję. Mogą jej dalej nienawidzić, tak jak większość. Ale trzeba pomyśleć strategicznie: Ukraina obecnie rozpada się, władzę na niej przejmie syndyk tej masy upadłościowej. W tej sytuacji nie ma miejsca dla nacjonalistów ukraińskich. Chyba, że pozbędą się ich rzucając ich siły przeciwko Rosjanom, zabiją jak Muzyczkę alb zamkną w areszcie jak przywódców Białego Młota.
Pierwszym błędem ukraińskich nacjonalistów było poparcie Euromajdanu. Powinni byli go rozpędzić i stworzyć Ukromajdan.
Drugi błąd – to uznanie junty złożonej z liberałów, atlantystów, degeneratów i żydowskich oligarchów. To po prostu wstyd. Wszystko bez jednego strzału.
Trzeci błąd: pokora wobec tych którzy zaczęli strzelać. My, Rosjanie mieliśmy wiele powodów by nienawidzić Saszy Białego. Ale odpowiedzialnych za jego śmierć proamerykańskich polityków nienawidzimy bardziej. Biały był wrogiem który się nie krył, mówił to, co myślał. Ale Ashton, Nuland, Jaceniuk, Awakow, Turczynow i Tymoszenko – ci którzy do zabili – są stokroć bardziej niegodziwi i godni pogardy.
Ukraińscy nacjonaliści popełnią teraz czwarty błąd. Opuszczą swoich przywódców, rozproszą się i staną się niewolnikami oligarchów i liberałów którzy wcielą ich do Gwardii Narodowej i poślą przeciwko Rosjanom, na wschód i południe Ukrainy. Po tym błędzie ukraiński nacjonalizm będzie zapomniany na długi czas.
Co można zrobić? Majdan wciąż może porzucić wspieranie junty proamerykańskich pachołków i wynieść do władzy prawdziwych nacjonalistów (prawo bowiem nie obowiązuje), zacząć działać w imię ukraińskich interesów narodowych a nie w interesie Waszyngtonu i globalnej oligarchii finansowej. Jakie są interesy narodowe? Mowa o nich na samym początku tekstu. To stworzenie niezależnej Ukrainy.