Wchodzimy w fazę globalnej destabilizacji

Dla „Geopolityki” mówi Aleksander Dugin, jeden z wiodących rosyjskich i światowych myślicieli geopolitycznych.
 
(Geopolityka) – Szanowny Aleksandrze Geliewiczu, proszę nam wyjaśnić podłoże ostatnich przewrotów i wojen na Bliskim Wschodzie, określanych w światowych mediach nazwą „Arabskiej Wiosny”. Jak w ramach tego ocenia Pan rebelię w Syrii i jak ważnym wydaje się Panu, nie tylko dla tego kraju, lecz także dla regionu i całego świata, zachowanie struktur państwowych prezydenta Baszarа al-Asada?
 
(A. D.) – Arabska Wiosna nie ma wpływu na interesy samego świata arabskiego. Arabska Wiosna, to manipulacja amerykańskich strategów dla zmiany równowagi sił na Bliskim Wschodzie. Celem arabskiej wiosny jest podtrzymanie tego, co we współczesnej geopolityce zwie się regionalnym subimperializmem, to znaczy podtrzymanie sojuszników USA, którzy jednak wychodzą z innych teoretycznych założeń. Takimi subimperialistycznymi siłami na Bliskim Wschodzie są Katar i Arabia Saudyjska (spośród krajów arabskich), a ponadto Turcja. Kraje te występują jako pośrednicy przy  prowadzeniu operacji podejmowanych w interesie Stanów Zjednoczonych. Podczas tych operacji zrealizowane zostały przewroty w Tunezji, w Egipcie, gdzie do władzy doszły koalicyjne ugrupowania zorientowane albo bezpośrednio na USA (to tak zwani demokraci), albo na Arabię Saudyjską i Katar (to znaczy na ich systemy geopolityczne).
 
Kiedy sytuacja w Libii bardziej się skomplikowała i naród libijski nie zechciał włączyć się bezpośrednio w ten proces, Zachód zastosował środki wojskowej interwencji, bo w istocie przedstawiciele NATO, USA i krajów europejskich (w szczególności Francji) wzięli udział – z naruszeniem wszystkich umów – w konflikcie zbrojnym po stronie wahabitów i islamskich fundamentalistów.
 
W internecie można znaleźć charakterystyczną fotografię, na której uwieczniony jest Bernard-Henri Levy – doradca byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego, podający się za filozofa aktywny syjonista, zwolennik Izraela – wraz z (Johnem) Christopherem Stevensem, który potem zostanie zabity w Bengazi jako ambasador USA. Na tejże fotografii widoczny jest także Sam Bacile (Nakoula Basseley Nakoula), producent skandalicznego filmu „Niewinność muzułmanów”[2]. Widzimy zatem, jak to po jednej stronie gromadzą się syjoniści, szefowie CIA i radykalni islamofobi. I właśnie to oni są źródłem planowania i realizacji Arabskiej Wiosny, która nie ma żadnego związku z interesami samych Arabów.
 
Po prostu, manipulują Arabami po to, by stworzyć sytuację zarządzanego chaosu. Manipulują z zewnątrz, manipulują też bezpośrednio za pomocą zachodnich sieci wpływów i za pomocą swoich subimperialistycznych sojuszników na Bliskim Wschodzie. A gdy szyicka większość w Bahrajnie stara się na fali Arabskiej Wiosny postawić na swoim, wówczas wszystkie te siły rzucają się przeciwko przygniatającej większości.
 
Istota Arabskiej Wiosny nie polega bynajmniej na demokratyzacji, lecz tkwi w geopolityce: Zachód chce tworzyć własne reżimy, lojalne wobec niego, wobec Saudyjczyków, Katarczyków i wahabitów, a także wobec Turków; chce stworzyć sobie przyczółki do ataku na Iran, na szyickim łuku, w którego skład wchodzą Iran i Irak (który obecnie w znacznym stopniu przechodzi pod bezpośrednią kontrolę Iranu, w miarę jak odchodzą stąd wojska amerykańskie). Oznacza to, że szyicki łuk obejmuje Iran, Irak, Syrię, „Hezbollah” w Libanie, a także Bahrajn. Wszystkie te kraje idą po linii antyamerykańskiej, nie grają w amerykańskie gry i przeciwstawiają się amerykańskiemu imperializmowi w świecie islamskim. Z tego powodu siły te są obiektem nienawiści Zachodu i wszystkie arabskie rewolucje skierowane są przeciwko Iranowi, przeciwko Syrii, przeciwko szyickiemu łukowi, a także przeciwko Rosji, która prowadzi w tym przypadku antyimperialistyczną, antyamerykańską politykę na Bliskim Wschodzie.
 
Dlatego funkcjonuje tutaj fundamentalny podział geopolityczny: z jednej strony – zwolennicy świata wielobiegunowego w postaci Rosji, Chin i innych wielkich państw, a także państwa szyickie i szyickie społeczności na Bliskim Wschodzie, które przeciwstawiają się amerykańskiej syjonistycznej ekspansji. Z drugiej strony – zwolennicy świata jednobiegunowego, a więc USA i różne ich subimperialistyczne siły: po pierwsze Izrael, po drugie Arabia Saudyjska i Katar – wahabickie i radykalnie salafickie siły islamskie, a po trzecie – Turcja.
 
W Turcji (premier) Recep Erdogan – wkrótce po tym jak jego przeciwnicy zostali generalnie oczernieni i wrzuceni do więzienia – powrócił znowu na „atlantycką” pozycję. Jeśli dokonamy porównania, to, rzecz jasna, historia z Serbią jest dokładnie taka sama: ponieważ Serbia stoi po stronie świata wielobiegunowego, to jest ona sojusznikiem Rosji. Przeciwko Serbii zostały rzucone te same siły, które obecnie wojują przeciwko Iranowi, Syrii i zajmują się destabilizacją Bliskiego Wschodu. To jedna i ta sama gra, jedni i ci sami uczestnicy.
 
I wreszcie, jeśli chodzi o Syrię, w odpowiedzi na początkowe pytanie – Syria to ostatni bastion. Jeżeli reżim Baszarа Asada padnie pod ciosami Amerykanów i ich salafickich (wahabickich) lokajów, to zostanie otwarta droga na Iran, a to oznacza uderzenie i w Rosję. Oznacza to wojnę, wojnę z Iranem. Również wahabici, którzy są instalowani przez te same grupy wewnątrz Rosji, czekają na rozwiązanie syryjskiej tragedii. Gdy tylko upadnie reżim Asada i jeżeli wahabici opanują Damaszek, to należy przygotować się na powstanie w samej Rosji. W Dagestanie te nastroje są już bardzo mocne – z tymi samymi absolutnie zadaniami: destabilizacja konkurującego z Ameryką w skali regionalnej państwa rosyjskiego i destabilizacja sytuacji w Iranie i w Rosji. Dlatego agentury: amerykańska, saudyjska i katarska działają na terytorium Federacji Rosyjskiej i przygotowują cios w plecy Moskwy i Putina.
 
(Geopolityka) – Kryzys Zachodu (UE i Ameryki) jest widoczny gołym okiem, tak jak przeprowadzka produkcji i realnej gospodarki na Wschód. Jaka będzie reakcja Zachodu na proces upadku jego potęgi? Czy globalistyczni planiści uciekną się do jakiejś długofalowej strategii, czy też do jakiegoś rozwiązania radykalnego, by – powiedzmy – sprowokować konflikt w skali planetarnej?
 
(A. D.) – Jestem absolutnie przekonany, że kryzys Zachodu jest faktem, ale Zachód nie bez powodu przeniósł centrum wzrostu gospodarczego, przemysłowego do „Trzeciego Świata”, do Azji lub do Ameryki Łacińskiej. Zachód nadal kontroluje za pomocą systemu finansowego wszystkie procesy, które zachodzą w świecie. Dlatego przyszłość Zachodu zależy tylko od sukcesu jednobiegunowej globalizacji. Jeżeli USA i Zachód zachowają dotychczasową kontrolę nad określaniem reguł gry w gospodarce (nie w samej produkcji, nie w samych mocach przemysłowych, a w zasadach ekonomicznych, zwłaszcza w sferze finansowej) – to będzie kapitalizm finansowy, model globalny, finansowy, oligarchiczny: to Zachód będzie kontrolować wszystkie procesy w gospodarce, i to niezależnie od tego, gdzie będą znajdowały się przedsiębiorstwa. A ponieważ to właśnie Zachód drukuje światową walutę rezerwową, a wszystkie gospodarki są przywiązane do dolara, dlatego też cały świat pracuje de facto na Stany Zjednoczone i sponsoruje Stany Zjednoczone.
 
Tak więc istniejący kryzys, to kryzys kapitalizmu finansowego w ogóle, nie rozwiązywalny na drodze technicznej zmiany problemów w tę, czy inną stronę. To jest kryzys cywilizacji, to jest kryzys materialistycznej ateistycznej kultury, to jest kryzys drogi Zachodu ku liberalizmowi i indywidualizmowi, i ku tak zwanej wolności, które faktycznie doprowadziły do nowych form totalitaryzmu, wynaturzenia i dyktatury. Dlatego przeżywamy w rzeczywistości kryzys jak najbardziej fundamentalny; ten kryzys, to nie żaden efekt technicznego błędu, ten kryzys jest w istocie podsumowaniem drogi Zachodu w ciągu ostatnich trzystu lat, gdy Zachód odszedł od chrześcijaństwa, od swojej religii, i w końcu wszedł na drogę technicznej modernizacji. Dlatego teraz dochodzimy do najstraszniejszego, ostatecznego аkordu na tej drodze. Zgodnie z tym podejściem, kryzys gospodarczy i problemy, których doświadczają USA i Europa w zarządzaniu, to nie jest tylko techniczna awaria – to jest upadek. I chociaż wielu tam próbuje udawać, że wszystko jest w porządku, że nic się nie dzieje – to jednak oni to rozumieją. Więc żadnego miękkiego wyjścia z tej sytuacji być nie może.
 
Jestem absolutnie przekonany, że Stany Zjednoczone prowadzą sprawę do trzeciej wojny światowej – do prawdziwej, pełnej, ogólnoświatowej wojny. Właśnie dlatego USA doprowadzają radykalne islamskie reżimy do władzy, tworząc własnoręcznie pretekst do późniejszej inwazji na te kraje. I rozumie to bardzo dobrze wielu muzułmanów i Arabów, którzy dostrzegają, jak się nimi manipuluje, jak tworzy się z nich stracha na wróble, wrogów w ciele ludzkości, po czym będzie się ich niszczyć, tłumacząc to koniecznością zapobieżenia „ideologii nienawiści”, którą wspomagają przecież teraz sami Amerykanie. Będą oni (tym) uzasadniać przyszłe ludobójstwo narodów muzułmańskich, także tych, które z tym, co się dzieje nie mają nic wspólnego. W sumie, rozpoczyna się finałowa walka.
 
Zadanie Stanów Zjednoczonych, to, oczywiście, destabilizować systemy polityczne na całym świecie, pozbawiać państwa suwerenności – wyłącznie na to ukierunkowane są wydarzenia Arabskiej Wiosny; wszystkie suwerenne państwa powinny być rozmontowane, albo przejść pod kontrolę prowokacyjnych sił  ekstremistycznych, które po prostu samym swoim istnieniem zapewniają pretekst do dokonania w dowolnej chwili inwazji. Przykładem jest reżim talibów w Afganistanie, który także doprowadzili do władzy sami Amerykanie za pośrednictwem swoich pakistańskich subimperialistycznych sojuszników. Był to cel zgodny z planem destabilizacji innych krajów, w pierwszym rzędzie Chin.
 
Dlatego trwa walka pomiędzy globalizmem USA i tymi, którzy starają się obecnie zachować suwerenność i swoje zasadnicze pozycje, czyli zwolennikami świata wielobiegunowego. Istnieją dwa obozy: zwolenników jednobiegunowego świata zachodniego, zachodniej hegemonii, zachodniego imperializmu, kapitalizmu finansowego – który chce ratować się za wszelką cenę, w tym za cenę trzeciej wojny światowej i faktycznego zniszczenia znacznej części ludzkości. To jest najbardziej prawdopodobny scenariusz i wydaje mi się, że nie możemy go ominąć, chociaż trzeba zrobić wszystko, aby zwolennicy świata wielobiegunowego wypracowali kompleksowe rozwiązanie tego fundamentalnego, absolutnego, bezprecedensowego finałowego kryzysu. W tym celu trzeba się zebrać, w tym celu trzeba myśleć, działać – lecz wszystko jest przeniknięte zachodnimi sieciami wpływów: w Rosji, w świecie islamskim, w Europie, także w Iranie istnieje „piąta kolumna”; istnieje ona, oczywiście, także i w Serbii: słudzy zachodniaków i atlantystów. To оgranicza możliwość naszych manewrów.
 
Ludzkość straceńczo kroczy ku otchłani, w którą ją pchają przedstawiciele światowej elity – czyli już nie po prostu Stany Zjednoczone jako oddzielny kraj, lecz jako przedstawiciele globalnego kapitału finansowego, światowej oligarchii finansowej, która w istocie reprezentuje sobą rząd światowy, lekceważący wszelkie reguły demokracji.
 
Widzimy to, na przykład, w Grecji. W Grecji wprowadzono już po prostu absolutne bezpośrednie sterowanie zewnętrzne, zupełnie nie mające jakiegokolwiek związku z demokracją i dysponujące tym krajem według własnego uznania, rzekomo po to, by ocalić go od kryzysu, który przecież sami przedstawiciele tejże oligarchii finansowej w Grecji stworzyli. I tak będzie wszędzie, bo postępuje likwidacja suwerenności.
 
Mamy do czynienia z okupacją praktycznie w skali światowej, z okupacją suwerennych państw przez rząd światowy i jego narzędzia wpływu. Uważam, że najwyższy czas wypowiedzieć rządowi światowemu wojnę. Jest to jedyny sposób na odroczenie lub nawet uniknięcie trzeciej wojny światowej: albo my wyprowadzamy uderzenie na Amerykanów i na ich sieci, które prowadzą do tej sprawy [do przepaści III wojny światowej], albo będziemy zabijać siebie nawzajem.
 
(Geopolityka) – W ciągu ostatniej dekady Serbia z wielką przyjemnością obserwuje proces państwowego i gospodarczego odrodzenia Rosji. Z drugiej jednak strony, należy podkreślić fakt, że narodowe kręgi w Serbii obserwują z niepokojem protesty „opozycji” w Rosji, a także proces podważania autorytetu i wartości rosyjskiego państwa i rosyjskiej cywilizacji przez media. Nasz niepokój wynika z tego, że mamy w Serbii bogate doświadczenia w zakresie wprowadzania w życie wszelkich zachodnich metod pomarańczowych rewolucji. Jak Pan ocenia prawdziwą nagonkę ze strony mediów na Kościół, na prezydenta Putina?
 
(A. D.) – Tak, ma Pan zupełną rację: to jest bardzo niebezpieczna tendencja. Ci ludzie nie reprezentują naszej ludności, lecz jest to sztucznie hodowana mniejszość – bardzo, ale to bardzo aktywna, wspomagana przez Zachód, Stany Zjednoczone, CIA, amerykański Departament Stanu, a także przez europejskie struktury subimperialistyczne. Składa się ona głównie albo z etnicznych nie-Rosjan, a takich jest bardzo dużo w wielonarodowej Rosji, albo też z ludzi zupełnie zorientowanych na Zachód – i stanowi ona „piątą kolumnę”, która zmierza do zadania ciosu w główne siły napędowe rosyjskiej państwowości. Czyli w prawosławie, w naszą historyczną tożsamość, w suwerenne państwo, w państwowość, która utrzymuje w jedności niejednolite społeczeństwo i zapewnia integralność terytorialną Rosji. Czyli personalnie w prezydenta Putina, który prowadzi politykę niezależną od wpływów USA.
 
Historia z grupą „Pussy Riot”, historia z próbą „pomarańczowej rewolucji” – wszystko to jest dziełem „piątej kolumny”, siajejowskich agentów wpływu, liberałów, a także bardzo mocnego lobby izraelskiego, które różnie się odnosiło do rosyjskiej państwowości. Były w ostatnich latach próby zbliżenia Izraelczyków z Rosją, tak samo jak i z Turcją, ale ostateczne doszło do zrównania kroku Izraela z USA. „Echo Moskwy”[3] jest szczerze ideowym sztabem dla obalenia rosyjskiej państwowości. Uderzające jest, że w otoczeniu premiera Miedwiediewa jest bardzo wielu ludzi o liberalnej, prozachodniej, proamerykańskiej orientacji, należących do tegoż amerykańsko-izraelskiego lobby wewnątrz Rosji. Jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ trzymają oni w swych rękach kluczowe, najbardziej wrażliwe centra zarządzania procesami społecznymi.
 
Nie zważając na to, że Putin prowadzi politykę wzmacniania suwerenności Rosji, przedstawiciele tych prozachodnich, ultraliberalnych kręgów mobilizują ludność, wytwarzają atmosferę psychologiczną sprzyjającą prześladowaniu osób, które opowiadają się za prawosławiem, za patriotycznymi wartościami, za samoistnością Rosji, poddają je ostracyzmowi i prowadzą całą sprawę do „kolorowej rewolucji”.
 
Jak na razie, ta rewolucja się zadławiła: Putin wygrał walkę o zwykłych ludzi, o warstwy społeczne. Tym niemniej jest to sytuacja bardzo niebezpieczna, bo nasze społeczeństwo jest dosłownie przeniknięte „piątą kolumną”. Wy, Serbowie, doskonale wiecie, jak wiele może zrobić zdrajca, gdy naród przelewa swoją krew, społeczeństwo stoi murem i górą za swoimi interesami, a grupa zdrajców, którzy ulegli nawoływaniom Zachodu lub po prostu zostali kupieni, potrafi zadać podły cios w plecy. To wszystko może być teraz i w Rosji,  niezależnie od tego, że tendencje po powrocie Putina są bardzo dobre. Został, na przykład, utworzony Klub Izborski[4], który łączy – niezależnie od ideologii – konserwatywno-patriotycznych intelektualistów, polityków, działaczy społecznych orientacji lewicowej i prawicowej, którzy zebrali się teraz, aby ratować kraj przed zewnętrzną i wewnętrzną agresją. Przed wewnętrzną agresją ze strony „piątej kolumny”, za przyczyną której utrzymuje się do tej pory bardzo duże niebezpieczeństwo.
 
(Geopolityka) – A zatem, po jednej stronie znajduje się większa część rosyjskiej elity, zorientowana prozachodnio i proatlantycko, posiadająca wpływ na społeczeństwo i media, a z drugiej strony jest blok patriotyczny, który tworzą przede wszystkim: prezydent Putin i większość narodu… Czy mógłby Pan objaśnić ten skomplikowany układ i warunki, w których znajduje się prezydent Putin? W jaki sposób należy promować wzajemne zrozumienie i współpracę pomiędzy rosyjską elitą narodową i gospodarczą, a prezydentem Rosji Włodzimierzem Putinem, oraz pomiędzy nimi i rosyjskim narodem?
 
(A. D.) – Uważam, że Putin jest samotny, gdyż, ogólnie rzecz biorąc, opiera się na społeczeństwie, ale prozachodnia, proamerykańska elita, owa „piąta kolumna”, blokuje możliwość wyjścia Putina do szerokich mas ludowych. Rosyjskiej elity narodowej praktycznie nie ma, bo w ciągu ostatnich dwudziestu lat praktycznie cała elita, z wyjątkiem, być może, niektórych członków resortów siłowych i niektórych poszczególnych osobistości, znajdowała się w praktyce pod wpływem zachodnich kręgów  liberalnych. U nas jest całkowicie liberalny rząd, u nas są liberalne media, liberalna edukacja, a w nich praktycznie istniało zewnętrzne sterowanie, i istnieje do tej pory. Generalizując nieco, cała rosyjska elita jest prozachodnia i cała ona sprzeciwia się Putinowi, albo przynajmniej nie jest zainteresowana tym, aby jego oparcie w narodzie było stabilne i poważne.
 
To elita rusofobiczna, elita nienawidząca rosyjskiej historii, gotowa sprzedać kraj w całości lub na części. Dlatego ona już wzięła się za to za Jelcyna, w latach 90-tych, a teraz to kontynuuje. Putin jest sam i oparcia w narodzie znaleźć do końca nie może. Być może, i okaże się to za jakiś tam czas, że jest on odizolowany przez elitę. Tak często bywało w rosyjskiej historii, gdy car czy wódz został otoczony przez zdrajców, szumowiny, sieci wpływu, agenturę, „piątą kolumnę” i szpiegów. A on się na razie przebić do Rosji nie może. Tymczasem społeczeństwo obarcza winą Putina za wszelkie bezprawie, jakie generują elity – za korupcję, złodziejstwo, cynizm, kradzieże. W ten sposób elity dyskredytują z jednej strony Putina swoim zachowaniem, a z drugiej strony – nie dają mu możliwości wyjścia do szerokich mas ludowych i oparcia się na nich. Elity blokują wszystko. Dlatego sytuacja jest wręcz tragiczna.
 
(Geopolityka) – Aleksandrze Geliewiczu, chcielibyśmy skorzystać z okazji i pochwalić jedną z Pańskich strategicznych wizji – eurazjatyzm. Widzimy, że Pańskie pomysły o Eurazji, lansowane przez Pana dwie dekady temu, obecnie jakby stają się rzeczywistością. Mamy na myśli ideę utworzenia Unii Eurazjatyckiej, o której mówił prezydent Federacji Rosyjskiej Włodzimierz Putin. Czy uważa Pan, że Serbia powinna również stać się członkiem Unii Eurazjatyckiej, biorąc pod uwagę fakt, że w sensie geograficznym Serbia znajduje się na zachód od Rosji?
 
(A. D.) – Po pierwsze, dziękuję za ten komentarz, ponieważ Serbowie zapoznali się z ideami eurazjatyckimi chyba jako pierwsi w Europie, jako pierwsi przetłumaczyli moje książki, albo przynajmniej jako jedni z pierwszych. Ja zawsze bardzo lubiłem naród serbski i zawsze uważałem, że Serbia i Rosja to dwa państwa, dwie kultury połączone wspólnym losem. Toteż nie jest dla Serbów żadną tajemnicą, skąd dotarł do Putina pomysł eurazjatyzmu – to naprawdę moja zasługa i moich zwolenników, eurazjatystów. Teraz to już nie tylko słowa – to jest rzeczywistość tworzenia Unii Eurazjatyckiej: działa Unia Celna!
 
Myślę, że Serbia powinna niewątpliwie wstąpić do Unii Eurazjatyckiej, powinna stać się członkiem Unii Celnej, wejść w skład OUBZ [Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym], bo tylko w ten sposób Serbia będzie w stanie obronić swoją suwerenność, niezależność, szybko i aktywnie się rozwijać. I nie będzie to się sprzeciwiać orientacji na Europę. Po pierwsze, z Rosji można teraz swobodnie wyjechać, można swobodnie handlować, a kontakty gospodarcze Rosji z Europą są o wiele  większe, niż w przypadku różnych krajów, które są członkami Enii Europejskiej, na przykład krajów Europy Wschodniej. Dlatego ci, którzy boją się, że wejście do Unii Eurazjatyckiej oddali Serbów od Europy, powinni wiedzieć, że to kłamstwo, że to propaganda naszych wrogów. Wręcz przeciwnie – to przybliży Serbów do Europy, lecz pozwoli im zachować z godnością także i suwerenność. (…)”
 
[pominięto tłumaczenie odpowiedzi na końcowe pytania o sprawy rosyjsko-islamskie i serbskie]
 
Rozmawiał Slobodan Ericz
 
Tłum. – Grzegorz Grabowski
 
Źródło: „Geopolityka” nr 59 (styczeń 2013 r.)
 
Przypisy tłumacza:
 
[1] – Zob.: J. Giertych, Trzy niebezpieczeństwa Stronnictwa Narodowego (1982) http://konserwatyzm.pl/artykul/3895/trzy-niebezpieczenstwa-stronnictwa-n...  (10.03.2012).
 
[2] – „Innocence of Muslims” (premiera 23.06.2012 w Hollywood pt. „Innocence of Bin Laden”) określany jest jako film wymierzony przeciw islamowi, gdyż pojawia się w nim prorok Mahomet przedstawiany jako oszust i kobieciarz, akceptujący molestowanie seksualne dzieci. Twórca filmu ukrywa się pod pseudonimem Sam Bacile. Najprawdopodobniej jest nim Egipcjanin Nakoula Basseley Nakoula, koptyjski chrześcijanin, mieszkający w południowej Kalifornii. (za Wikipedią).
 
[3] – „Echo Moskwy” zostało w 1990 r. pierwszym niepaństwowym radiem w ZSRR. W czasie tzw. puczu moskiewskiego w 1991 r. opowiedziało się przeciwko puczystom. Od 1998 r. redaktorem naczelnym tej rozgłośni jest proamerykański ateista Aleksy Benedyktow, pochodzący po matce ze starej żydowskiej inteligencji (jego ojciec był oficerem na okręcie podwodnym, a dziadek służył w NKWD), nazywający siebie konserwatystą, zwolennikiem Ronalda Reagana i Margaret Thatcher, oraz nazwany osobiście przez Putina jego wrogiem (za Wikipedia.ru).
 
[4] – Klub Izborski – zgromadzenie narodowo-patriotycznych i antyliberalnych intelektualistów rosyjskich powołane we wrześniu 2012 r. w starym ruskim grodzie Izborsk (30 km na zachód od Pskowa) w 1150 rocznicę powstania miasta, a zarazem w 1150 rocznicę powstania Rusi Nowogrodzkiej. Celem działań Klubu „w przededniu wielkiej wojny” jest wspieranie odbudowy kompleksu obronno-przemysłowego i produkcji broni najnowszych generacji, a przede wszystkim „stworzenie intelektualnej alternatywy dla projektu liberalnego, który jest bezpośrednio nakierowany na rabowanie i zniszczenie Rosji”. Członkami Klubu są między innymi: spowiednik prezydenta Putina archimandryta Tichon, geopolityk prof. Dugin, historyk prof. Fursow, pisarz Aleksander Prochanow (za Wikipedia.ru). Zob.: http://izborsk-club.ru/