Tradycjonalizm, prawica i lewica w epoce Postmoderny

Tradycjonalizm, prawica i lewica w epoce Postmoderny

„Tradycjonalizm jest najbardziej rewolucyjną ideologią naszych czasów”

(Juliusz Evola)

“Konserwatysta pozostaje wierny swojemu powołaniu, jeśli tego, co uda mu się zrobić, nie traktuje jako prostego zachowywania wątłych pozostałości porządków, które odeszły w przeszłość, ale jako twórczy wkład w nowy porządek, który nie niszczy sam siebie lecz jest sojusznikiem życia.”

(Gerd-Klaus Kaltenbruner)

Największe wątpliwości może rodzić posługiwanie się przez nas kategorią „prawicy”. Pochylmy się nad tym zagadnieniem na nieco dłużej. Z punktu widzenia Tradycjonalizmu Integralnego, jedynego stanowiska właściwego dla przyłożenia zasad Świętej Tradycji do współczesnej rzeczywistości politycznej, naturalną jest postawa, którą często określa się mianem „skrajnie prawicowej”. Łatwo to zrozumieć – Tradycjonalizm Integralny stoi na stanowisku, że prawowicie urządzone stosunki społeczne istnieją jedynie w cywilizacji sakralnej, zbudowanej na zasadach hierarchii duchowej, na panowaniu kapłańskiego, religijnego pryncypium we wszystkich wymiarach życia, oraz na skupieniu władzy świeckiej w rękach jednego Suwerena, sprawującego ją stosownie do religijnej sankcji otrzymanej od duchownych piastunów godności religijnych. Oprócz tego, normalną z perspektywy tradycjonalistów, jest tylko ta cywilizacja, która zbudowana jest na zasadzie prymatu Jakości nad ilością, Idei nad egoistycznymi interesami, Ducha nad materią. Historia społeczna rozwija się jednak we wprost przeciwnym wobec tego ideału kierunku – od teokracji ku świeckości, od monarchizmu ku egalitaryzmowi, od duchowej i imperialnej dyscypliny ku apologetyce komfortu i indywidualnego dobrego samopoczucia. „Skrajną prawicą” na poziomie politycznym przyjęło się nazywać wszystkich tych, którzy sprzeciwiają się takiemu biegowi historii społecznej, starają się uchronić, jeśli zaś konieczne, to na nowo ustanowić sakralne stosunki społeczne, hierarchię, ustrój duchowy, na przekór siłom „subwersji” i „degradacji”.

Z drugiej jednak strony, proces upadku społecznego w naszych czasach zaszedł już tak daleko, że normy rzeczywiście sakralnej cywilizacji praktycznie całkowicie zniknęły z pola widzenia, rozpuściły się w dalekiej przeszłości, oddzielonej od nas, od dzisiejszego człowieka, ścianą niezrozumienia, zapomnienia, zobojętnienia. Osiągalnymi historycznie stały się tylko te formy, które same w sobie niosą bądź to spróchnienie i rozkład, bądź to bakcyle nihilistycznego modernizmu. Dlatego często polityczna „skrajna prawica” jest dla prawdziwego tradycjonalisty zbyt „lewicowa”, w rzeczywistości, w której całe spektrum polityczne bezpowrotnie zmienia się w stronę przeciwległą sakralnym normom. W pewnym momencie „konserwatyzm” przestaje w jakimkolwiek stopniu korelować z prawdziwym tradycjonalizmem, tracąc więź z tym, co sakralne, i przeistaczając się w dodatek do antytradycyjnego systemu, zupełnie dla niego nieszkodliwy. W takich mrocznych okresach, Tradycjonalizm Integralny jednoznacznie zwiera się z Rewolucją, z tymi wszystkimi siłami politycznymi, które przeciwstawiają się (nieważne, z jakich powodów) zgrzybiałemu i nienaturalnemu systemowi. W ten oto sposób, tradycjonaliści przejść mogą od „skrajnej prawicy” ku skrzydłu „skrajnie lewicowemu”, rewolucyjnemu, a nawet „socjalistycznemu” i „komunistycznemu”, pozostając przy tym całkowicie konsekwentnymi i logicznymi w swoim postępowaniu. Jak powiadał Moeller van den Bruck, „rewolucji nie należy tłumić, ale z nich korzystać i im przewodzić”.

(…)

Prócz tego, żyjemy w epoce szybkiego rozwoju rzeczywistości politycznej, gdy wiele dotychczas ukrytych i wcześniej niewidocznych politycznych i ideologicznych aspektów, ujawnia się nam w nowym, nieoczekiwanym świetle. W szczególności, pomimo otwarcie antytradycyjnego kierunku marksistowskich i „komunistycznych” idei, przy ich zderzeniu z liberalno-kapitalistyczną ideologią , a w szczególności z jej najwyższą formą – mondializmem – także „komunizm” okazuje swoje pozytywne, znaczy się „tradycjonalistyczne”cechy, niezależnie jak paradoksalnym i zaskakującym nie wydawałoby się to na pierwszy rzut oka.

Ważne by w tym miejscu przypomnieć, że jakimi by aspektami istniejących politycznych systemów – zarówno tych „prawicowych”, jak i tych „lewicowych” – nie posługiwali się „konserwatywni rewolucjoniści”, ich stanowisko nie zostaje przez ten fakt wzruszone w najmniejszym stopniu, pozostaje kompletne i wewnętrznie spójne, tak samo jak Tradycja jest ziemskim i doczesnym wcieleniem Wiecznego, zaś ci, którzy wierni są Tradycji, partycypują w jej Wieczności. Wszak jak pisał Moeller van den Bruck, „konserwatysta ma po swojej stronie wieczność”.

(Moskwa, sierpień 1993 r.)

Aleksander Dugin

Źródło: A. Dugin, Консервативная Революция, Moskwa 1994, s. 2-3.

Z ros. tłum. R. Lasecki