Niemalże dekadę temu w swoim zbiorze esejów Czwarta Teoria Polityczna Aleksander Dugin zawarł stwierdzenie, że choć oś Paryż-Berlin-Moskwa jest bardziej widmowa niż kiedykolwiek, to z widm – jak to ujął – rodzą się czasem wielkie wydarzenia. Dziś kurczy się hegemonia Stanów Zjednoczonych, a inne wielkie przestrzenie, zwłaszcza eurazjatycka (Rosja) i azjatycka (Chiny) coraz mocniej określają swoją pozycję. Balans i skala relacji zachodzących między odradzającymi się mocarstwami zależne są od układów rozwijanych na naszych oczach, jak np. zbliżenia Rosji z Chinami, ze współpracy imperium eurazjatyckiego i imperium azjatyckiego powstałaby bowiem hiperpotęga, której USA zawsze się obawiały; jednocześnie w obliczu budowy Nord Stream-2 oraz inicjatywy Pasa i Szlaku odradza się wizja Karla Haushofera (w uproszczeniu Berlin-Moskwa-Azja Wschodnia), czyli w tym wypadku zbliżenie Niemiec z Rosją oraz Chin z Azją Centralną i Europą (Pas), a także Bliskim Wschodem i Afryką (Droga). Dochodzą do tego świeże niuanse: Turcja w obliczu informacji o podwojeniu ceł na stal i aluminium może pokusić się o zmianę strategicznych sojuszników, a podzielenie kaspijskiej ropy i kawioru pomiędzy Rosję, Irak, Kazachstan, Azerbejdżan i Turkmenistan w ramach świeżo podjętego porozumienia wyklucza udział państw zewnętrznych w rejonie, jednocześnie umacniając pozycję Rosji; staje się ona tym atrakcyjniejszym potencjalnym partnerem dla Niemiec i dla Francji, która to Francja mogłaby z kolei w ramach tak powstałego bloku kontynentalnego powrócić do założeń gaullizmu, tym samym rozszerzając swoje wpływy na Europę południowo-wschodnią i docelowo na Afrykę, w pełni reaktywując kolonialną tradycję. Biorąc pod uwagę skalę przebiegunowania światowej polityki i gospodarki oraz wagę głównych podmiotów w tym procesie, można odnieść wrażenie, że państwa narodowe rzeczywiście są jedynie przedłużeniem status quo, przystankiem na drodze do liberalnego „końca historii”, który nigdy nie nastąpi, a ich suwerenność i integralność terytorialna w wielobiegunowym świecie złożonym z mocarstw, imperiów, czy państw-światów jak nazwałby to rosyjski geograf, eurazjanista Piotr Sawicki, to mrzonka, która zostanie boleśnie rozwiana. Przed Polską pojawiają się więc nowe dylematy, nowe obowiązki i nowe opcje dialogu.
Na początek zwróćmy uwagę na rzecz taką jak tradycjonalizm. Wiele razy odwoływałem się do tej filozofii i chciałem zwrócić uwagę na rzecz następującą. Filozofia tradycjonalizmu jest czymś zupełnie innym niż to, co można nazwać społeczeństwem tradycyjnym lub też tradycją. Pisał o tym sam Renat Guénon w książce Panowanie ilości i znaki czasu. Zaznaczył on jednak pewien, moim zdaniem, drugiego stopnia aspekt, mówiąc że egzystowanie w świecie Tradycji jest o wiele ważniejsze i głębsze, niż operowanie na rekonstrukcjach Tradycji, opierających się na określonych intelektualnych wysiłkach. Sam Guénon, będąc idealnym przykładem tradycjonalisty, to jest człowieka rekonstruującego wyobrażenia na temat Tradycji, zanurzył się w Tradycję po czubek głowy. Gdy przyjął islam, wyjechał do Kairu, osiedlił się pośród tradycyjnego społeczeństwa i starał się osobiście doprowadzić do minimum, do absolutnego „nic”, różnice pomiędzy tradycjonalizmem jako intelektualną rekonstrukcją paradygmatu Tradycji, a tradycyjnym sposobem bycia. Guénon pokazał nam ten kierunek, ale dla nas interesujące jest to, że tradycjonalizm rozumiany jako filozofia jest niemożliwy w ramach premoderny. Tradycjonalizm jest zjawiskiem, zupełnie różnym od tego, co występuje i co możliwe jest w ramach paradygmatu premoderny.
Baron Roman Fiodorowicz von Ungern-Sternberg urodził się 29 grudnia 1885 r. w Grazu (w Austrii) w rodzinie bałtyckich arystokratów zamieszkałych w Estonii. Korzenie jego rodu sięgają XIII wieku. Wedle wiarygodnych danych, dwaj spośród jego przodków byli rycerzami Zakonu Krzyżackiego i zginęli z rąk Polaków. Następnie jego przodkowie służyli w różnych okresach Zakonowi, Niemcom, na koniec zaś Rosyjskiemu Carowi i Imperium Rosyjskiemu. Według samego Barona, jego dziadek nawrócił się w Indiach na buddyzm, następnie zaś wyznawcami buddyzmu zostali jego ojciec i on sam. Baron ukończył gimnazjum w Rewlu i wstąpił do szkoły oficerskiej w Sankt-Petersburgu, skąd w 1909 r. został oddelegowany do korpusu kozackiego stacjonującego w Czycie. W Czycie baron po sporze z innym oficerem wyzwał przeciwnika na pojedynek i ciężko go zranił. Sam także otrzymał ciężką ranę, w konsekwencji czego przez resztę życia cierpiał na silne bóle głowy, sprawiające że okresowo niemal tracił wzrok.
Ernst Jünger – największy współczesny pisarz niemiecki, którego twórczość literacka i losy polityczne są klasycznym symbolem wszystkiego, co awangardowe, żywotne i nonkonformistyczne w kulturze europejskiej XX wieku. Uczestnik i świadek dwóch wojen światowych, jeden z głównych teoretyków niemieckiej Rewolucji Konserwatywnej lat 20-tych i 30-tych, będąc źródłem natchnienia dla narodowych socjalistów, szybko stał się „prawicowym dysydentem” po dojściu Hitlera do władzy, przeżywszy okres niełaski w okresie nazistowskiego totalitaryzmu, w nie mniejszym stopniu podległ ostracyzmowi ze strony zwycięzców podczas „denazyfikacji', przezwyciężywszy swoim talentem i głębią swojej myśli przesądy „demokratów” - Jünger zasadnie uważany jest dziś za symbol XX wieku, wyraziciela odczuć nie po prostu „straconego pokolenia”, ale „straconego stulecia”, pełnego dramatycznej i pełnej pasji walki ostatnich sakralnych poruszeń życia narodu przeciw duszącemu profanizmowi uniwersalistycznej technokratycznej współczesności.
Obecny stan rzeczy w naszym kraju charakteryzuje się nie tylko przeciwieństwami wielu stanowisk politycznych i ekonomicznych, nie tylko zróżnicowaniem etnicznych, socjalnych i kulturowych orientacji tych czy innych sił, lecz także głębokim przeciwieństwem dwóch fundamentalnych ideologii, dwóch obrazów świata, każdy z których zawiera w sobie całe spektrum odcieni i barw. Nie chodzi jedynie o w pełni sformułowane i jasno wyrażone intelektualnie doktryny, jak ma to miejsce w przypadku konkretnej teorii politycznej, chodzi o pewne „korzenie metafizyczne”, które warunkują same podstawy tych lub innych typów ludzkich. Jeśli wcześniej mówiono o „przeciwnościach klasowych” (lub o „walce klasowej”), to dziś częściej mówi się o „przeciwieństwie typów”, o walce dwóch globalnych modeli archetypicznych, dzielących społeczeństwo na „naszych” i „nie-naszych”. Przeciwieństwo to ma miejsce nie tylko u nas, lecz i w innych krajach, ale wyjątkowość naszego kraju i naszego społeczeństwa leży w tym, że wielorakie aspekty są tu odkryte i obnażone do końca, spór ideologiczny ma globalny charakter i ideologiczne „typy” zmuszone są wyciągać i odkrywać najgłębsze podstawy swoich pozycji. Z takim otwarciem nie spotkamy się z pewnością w innych krajach. Być może dlatego nasz czas jest szczególnie cenny, gdyż Rosja stała się ponownie polem walki globalnych sił. Powróciliśmy do Historii, i co więcej, do tego jej punktu, w którym ogniskują się jej decydujące prądy.
Toen ik aanvaardde een essay te wijden aan het werk en het denken van de schilder, dichter en kunsthistoricus Marc. Eemans, heb ik me afgevraagd of het in mijn geval geoorloofd was te spreken van een zekere continuïteit in zijn geestelijke ontwikkeling. Langzaam maar zeker kwamen elementen en argumenten aan het licht om mijn overtuiging te staven dat die vraag positief macht beantwoord worden. Aldus is deze geschiedenis van de intellectuele en creatieve levensweg van Marc. Eemans ontstaan. Daarbij werd de klemtoon vooral op zijn denken en op zijn poëtisch oeuvre gelegd, vermits het illustratiemateriaal dat deze uitgave verrijkt, als een soort picturaal complement van mijn stelling kan beschouwd worden. Overigens bleven om voor de hand liggende redenen, biografische en andere gegevens buiten beschouwing.
Hopelijk vergeeft de lezer het me dat ik met hem wegen ga verkennen, die men normaliter in essays van het onderhavige genre links laat liggen. Maar op de eerste plaats is het zo dat ik geen kunsthistoricus ben en het derhalve als een punt van elementaire intellectuele eerlijkheid beschouw me onbevoegd te verklaren om een verantwoord waardeoordeel over het schilderkunstig werk van Marc. Eemans uit te spreken. En voorts is er het oude adagium « de gustibus et coloribus non disputandum », dat in de loop der tijden zijn geldigheid heeft behouden. Waarom de lezer dan ook willen beïnvloeden met een onvermijdelijk subjectieve analyse van de boodschap die de schilderijen van Marc. Eemans brengen?