Europe

Η Ευρώπη και η ανθρωπότητα

Η Ευρώπη και η ανθρωπότητα

Φέρνω το παρόν έργο στην προσοχή του κοινού όχι χωρίς κάποια ανησυχία. Οι ιδέες που εκφράζονται σε αυτό πήραν μορφή στο μυαλό μου πριν από δέκα και πλέον χρόνια. Από τότε τις έχω συζητήσει συχνά με διάφορους ανθρώπους, επιθυμώντας είτε να επαληθεύσω τις δικές μου απόψεις είτε να πείσω άλλους. Πολλές από αυτές τις συζητήσεις και αντιπαραθέσεις ήταν αρκετά χρήσιμες για μένα, διότι με ανάγκασαν να επανεξετάσω τις ιδέες και τα επιχειρήματά μου με μεγαλύτερη λεπτομέρεια και να τους δώσω πρόσθετο βάθος. Όμως οι βασικές μου θέσεις παρέμειναν αμετάβλητες.

Dugin: Obowiązkowo przyjadę do Gdańska

„Moja tożsamość jest całkowicie inna – prawosławna, imperialna, eurazjatycka, bardziej głęboka niż wschodniosłowiańska – taka fundamentalna, wielkoruska. Ale paradoksalnie wydaje mi się, że Słowian Zachodnich i Polaków jakoś bardzo dobrze rozumiem. I może to jest odpowiedź na Pana pytanie o to, dlaczego tak boją się mnie w Gdańsku (obowiązkowo tam się pojawię). Sądzę, że spróbowałbym podjąć dialog w odpowiednim tonie. Bardzo niewielu rosyjskich intelektualistów, konserwatystów, nie-liberałów i nie-globalistów potrafi zwrócić uwagę na tożsamość polską. Ja jestem w stanie. Jestem wręcz jakoś zahipnotyzowany pewnymi konserwatywno-romantycznymi aspektami kultury polskiej” – mówi w wywiadzie dla MP Aleksander Dugin

Manifest Dugina a Odkupienie

Najnowsze przemyślenia Dugina poruszają wiele ciekawych zagadnień. Autor szuka  źródeł szalejącego na świecie zła i sposobu na pokonanie globalistów. Manifest natychmiast przetłumaczono na wiele języków, przesłanie Dugina w błyskawicznym tempie zyskuje na popularności wśród antyglobalistów z różnych krajów, zaś w Polsce doczekał się już pierwszych polemik wśród inteligencji. Głównym zarzutem pod adresem Dugina jest to, że – o ile słusznie walczy z wszechwładzą globalistów, o tyle – marzy mu się wielobiegunowość w postaci wielkich mocarstw, gdzie znaczącą pozycję będzie miała imperialna Rosja i zabraknie przy tym miejsca dla państw narodowych, takich jak Polska. Nie podzielam tej obawy. Co więcej, choć sama zostałam ukształtowana w domu o tradycjach narodowych, to nie uważam, że zachowanie państwa narodowego jest naszym najważniejszym celem na tej wojnie. Ale o tym będzie w podsumowaniu.

Dugin vs. Dugin. O „Manifeście Wielkiego Przebudzenia”

„Manifest Wielkiego Przebudzenia” autorstwa rosyjskiego filozofa Aleksandra Dugina zdążył odbić się już pewnym echem w środowiskach antysystemowych w Polsce i nie tylko. W przeważającej części da się go interpretować w perspektywie ciągłości poglądów autora „Czwartej Teorii Politycznej”, acz, w porównaniu do jego poprzednich wypowiedzi, w „Manifeście...” pojawiają się też niepokojące przesunięcia akcentów, każące zachować sceptyczny dystans do obecnego zwrotu w refleksji Autora.

Zanim jednak owe przesunięcia akcentów unaocznimy, wskażmy na metodologiczny szablon i strukturalny rdzeń refleksji A. Dugina, narosło bowiem wokół tej kwestii w naszym kraju wiele nieporozumień. Na początku lat 1990. rosyjski filozof dał się poznać jako autor oryginalnej „syntezy” komunizmu i faszyzmu, nazwanej przez niego „narodowym bolszewizmem”.

PAŃSTWO NARODOWE I JEGO ALTERNATYWY W MYŚLI ALEKSANDRA DUGINA

Za najstarsze narody we współczesnym znaczeniu tego terminu badacze uznają naród francuski i angielski, wywodząc je z czasów Wojny Stuletniej (1337-1453), która w toku walk przekształciła się w pełnowymiarowy konflikt narodowy. W walki włączyła się ludność, zwłaszcza francuska, niezależnie od przynależności stanowych. W jej trakcie pojawiły się pierwsze koncepcje zwiastujące państwo narodowe, tj. postulat granic Francji pokrywających się z zasięgiem języka francuskiego oraz żądanie króla posługującego się językiem francuskim. Naród francuski powstał w głównej mierze jako sojusz króla z mieszczaństwem.

0 nadziei, która odeszła

W Polsce od lat sporym zainteresowaniem cieszy się postać Aleksandra Dugina, choć często jego dorobek przedstawiany jest w krzywym zwierciadle, a jego fragmenty bywają wyrywane z kontekstu, by w ten sposób udowodnić za ich pomocą dowolną, z góry założoną tezę. Dlatego każda rzetelna monografia naukoyva, przedstawiająca choćby ty lko pewien wycinek myśli rosyjskiego filozofa polity cznego, jest rzeczą niezwykle cenną.
To dlatego warto sięgnąć po pracę dr. Krzysztofa Karczewskiego „In Trump We Trust. Stosunek Aleksandra Dugina do Donalda Trumpa i jego wizji Stanów Zjednoczonych Ameryki". Autor monografii podzielił ją na trzy rozdziały, mierząc się z tytułowym problemem w sposób kompleksowy, obfitujący w próby wyjaśnienia tła rozważań i charakterystykę poszczególnych omawianych obszarów.

Duginistyczne „przebudzenie"

Kilka dni temu na stronie Myśli Polskiej ukazał się „Manifest Wielkiego Przebudzenia" autorstwa Dugina. Manifesty kojarzą nam się raczej z krótkimi tekstami, ale ten konkretny stanowi przejaw idei, które głosi, czyli zwycięstwa rosyjskiego bizantynizmu, dla którego tak charakterystyczny jest monumentalizm, czyli przerost formy nad treścią. Najpierw mamy rozwlekły wywód filozoficzny na temat tego jak nominalizm doprowadził do indywidualizmu, który odpowiedzialny jest za całe zło współczesnego świata, którego symbolem stał się Wielki Reset. Następnie autor kreśli kontrpropozycję w postaci ruchu Globalnego Przebudzenia, na czele którego stanąć ma Rosja jako katechon „powstrzymujący i tamujący nadejście ostatecznego zła". Globalne Przebudzenia opierać się ma na ideach niemających nic wspólnego z dekadenckim burżuazyjnym światem wyrosłym z nominalizmu. Do tych zgubnych idei Dugin oczywiście zalicza nowoczesną ideę państwa narodowego, która ma zostać definitywnie pogrzebana przez nowy (stary) imperializm. Nie miejsce tu na to, by szczegółowo rozprawiać się z wizją tego rosyjskiego, aczkolwiek w dużej mierze myślącego po niemiecku, ideologa imperializmu. 

MANIFEST ALEKSANDRA DUGINA

Manifest Wielkiego Przebudzenia czytamy jednym tchem. Poza przenikliwością umysłu, jego autorowi Aleksandrowi Duginowi nie sposób odmówić też ogromnego talentu literackiego. Sposób prezentowania jego postaci i dorobku w polskich mediach jest. niestety, skrajnie zdeformowany. Mamy zazwyczaj do czynienia z demonizacją rosyjskiego filozofa i próbami przypisywania mu cech niemal diabolicznych.

Biden kontra Putin? Nie żartujmy…

Bo przecież, co moglibyśmy dostrzec choćby baczniej obserwować Niemców, naszych bezpośrednich ekonomicznych nadzorców i właścicieli – nasze interesy są daleko bardziej związane z umacnianiem kooperacji europejsko-rosyjskiej i europejsko-chińskiej niż ze zlecaniami Waszyngtonu. Wszak i nasz system energetyczny, a także to zostało z potencjału przemysłowego dostosowane są do mixu węglowo-gazowego, to my też zamiast Berlina mogliśmy być głównym beneficjentem energetycznych interesów z Rosją. 

Filozofia mitu jako wzajemne oddziaływanie oczekiwania i pamięci

Podjęty w ramach socjologicznej refleksji temat badań nad społecznym charakterem czasu i pamięci jest niezwykle popularny, aczkolwiek napisane prace - jak się wydaje - do niczego się nie przyczyniają i nie mają niejako „dalszego ciągu” (Tarkowska 1987, 9). Przełom antypozytywistyczny pozwolił wprowadzić do socjologicznego pola badawczego problematyki pamięci kategorię pamięci nieświadomej, opisaną w koncepcji nieświadomości przez Zygmunta Freuda i Carla Junga. W ten sposób, uwzględniwszy ową kategorię, otrzymujemy dwa podstawowe rodzaje pamięci - pamięć świadomą i pamięć nieświadomą, co umożliwia badanie podstawowej relacji między nimi, nazywanej potocznie „oczekiwaniem”. Narzędziem badawczym ułatwiającym rozróżnienie pamięci jest dokonany z punktu widzenia czynnika poznawczego podział na pamięć aprioryczną i aposterioryczną. Z natury aprioryczności pamięci, którą jest ironiczna gra i ironiczna relacja do świata, wynika, że wszystkimi działaniami pamięci kieruje w racjonalny sposób niewidzialna siła, którą w rozprawie będziemy nazywać pamięcią nieświadomą lub mitologiczną.

 

„Czwarta Teoria Polityczna” Aleksandra Dugina wreszcie po polsku!

Wielkie idee zawsze wymagały wielkich ludzi, którzy poprzez wielkie poświęcenie musieli walczyć o wcielenie ich w życie. Obserwując kondycję Zachodu oraz orbitujących wokół niego zwesternizowanych społeczeństw można niekiedy odnieść wrażenie, że żyjemy w epoce postheroicznej, a w starciu z dominującym globalizmem i jego liberalną aksjologią – parafrazując Jana Mosdorfa – nawet fanatycy nie są już w stanie osiągać rzeczy wielkich. Metafizyczna i materialna śmierć niemalże wszystkich odcieni faszyzmu i komunizmu spowodowała, że hegemonia zwycięskiego liberalizmu zakończyła pewną erę, wprowadzając ludzkość w Ponowoczesność. Ostatnim bastionem, który wydaje się powstrzymywać projekt globalistów przed jego ostatecznym zrealizowaniem, czyli stworzeniem globalnego, zatomizowanego społeczeństwa składającego się z wykorzenionych jednostek, jest tożsamość: narodowa, etniczna, religijna i kulturowa. Jak ją ocalić?

Między biegunami. Nadwiślańskie perspektywy w obliczu upadku hegemonii USA

Niemalże dekadę temu w swoim zbiorze esejów Czwarta Teoria Polityczna Aleksander Dugin zawarł stwierdzenie, że choć oś Paryż-Berlin-Moskwa jest bardziej widmowa niż kiedykolwiek, to z widm – jak to ujął – rodzą się czasem wielkie wydarzenia. Dziś kurczy się hegemonia Stanów Zjednoczonych, a inne wielkie przestrzenie, zwłaszcza eurazjatycka (Rosja) i azjatycka (Chiny) coraz mocniej określają swoją pozycję. Balans i skala relacji zachodzących między odradzającymi się mocarstwami zależne są od układów rozwijanych na naszych oczach, jak np. zbliżenia Rosji z Chinami, ze współpracy imperium eurazjatyckiego i imperium azjatyckiego powstałaby bowiem hiperpotęga, której USA zawsze się obawiały; jednocześnie w obliczu budowy Nord Stream-2 oraz inicjatywy Pasa i Szlaku odradza się wizja Karla Haushofera (w uproszczeniu Berlin-Moskwa-Azja Wschodnia), czyli w tym wypadku zbliżenie Niemiec z Rosją oraz Chin z Azją Centralną i Europą (Pas), a także Bliskim Wschodem i Afryką (Droga). Dochodzą do tego świeże niuanse: Turcja w obliczu informacji o podwojeniu ceł na stal i aluminium może pokusić się o zmianę strategicznych sojuszników, a podzielenie kaspijskiej ropy i kawioru pomiędzy Rosję, Irak, Kazachstan, Azerbejdżan i Turkmenistan w ramach świeżo podjętego porozumienia wyklucza udział państw zewnętrznych w rejonie, jednocześnie umacniając pozycję Rosji; staje się ona tym atrakcyjniejszym potencjalnym partnerem dla Niemiec i dla Francji, która to Francja mogłaby z kolei w ramach tak powstałego bloku kontynentalnego powrócić do założeń gaullizmu, tym samym rozszerzając swoje wpływy na Europę południowo-wschodnią i docelowo na Afrykę, w pełni reaktywując kolonialną tradycję. Biorąc pod uwagę skalę przebiegunowania światowej polityki i gospodarki oraz wagę głównych podmiotów w tym procesie, można odnieść wrażenie, że państwa narodowe rzeczywiście są jedynie przedłużeniem status quo, przystankiem na drodze do liberalnego „końca historii”, który nigdy nie nastąpi, a ich suwerenność i integralność terytorialna w wielobiegunowym świecie złożonym z mocarstw, imperiów, czy państw-światów jak nazwałby to rosyjski geograf, eurazjanista Piotr Sawicki, to mrzonka, która zostanie boleśnie rozwiana. Przed Polską pojawiają się więc nowe dylematy, nowe obowiązki i nowe opcje dialogu.

Paradygmat geopolityczny wobec paradygmatu etnopolitycznego: Aleksandr Dugin i ruch identytarystyczny

Niżej zamieszczam rozdział napisanej w 2010 r. i niepublikowanej pracy zestawiającej doktrynę i działalność francuskiego ruchu identytarystycznego oraz eurazjatyzmu Aleksandra Gielewicza Dugina. Dziś wiele zawartych tu informacji należałoby uzupełnić lub zaktualizować, tekst daje jednak ogólne pojęcie o ówczesnym nachyleniu obydwu wymienionych środowisk. Pamiętać należy jednak, że od czasu gdy spisano te uwagi, obydwa przedstawione środowiska ewoluowały doktrynalnie i organizacyjnie. Pozostawiłem też spolszczoną wersję nazwy Identitaires, choć od tego czasu przyjęło się w języku polskim mówić raczej o „identytarystach” i o „ruchu identytarystycznym” - w takiej formie językowej są one przywołane między innymi w polskim tłumaczeniu głośnej w ostatnim czasie powieści Michela Houllebecque'a Uległość.

 

Absolutny Początek (David Bowie)

Absolutny Początek, którego nie ma i być nie może, jest jednak osią zakazanego, heroiczną wiedzą przekazywaną przez łańcuch tajemnicy. W statycznym obrazie metafizyki – ze zmiennym i względnym dnem i absolutnym, stałym szczytem – niektórzy dostrzegą ekscytujące perspektywy w paradoksach związanych z rzekomym ryzykiem życia. Jest coś, co przecina dualizm logiczny i religijny – to Wieczny Początek, tajemniczy promień, który jest jednocześnie zamknięty i otwarty. Wobec niego wszystkie wielkie proporcje i trzy światy tracą znaczenie. Dno i szczyt odwracają się, dokonując niemożliwych i niewiarygodnych zaślubin nieba i piekła, o których pisał genialny Blake.

Oto „doktryna gwiazd”.

Thelemici, zwolennicy Francuza Rebelais’a i Anglika Crowleya wierzą, że „każdy mężczyzna i kobieta jest gwiazdą”. W przedstawicielu naszego przegrywającego gatunku kończącego swoją historię pod ciężarem banalności Banku Światowego i wolnego rynku, biologicznej imitacji istoty dumnej i anielskiej thelemita dostrzega gwiazdę niosącą lśniący promień lodu. Przez bałagan pokrywający duszę przebija dziwne, niemożliwe, oszałamiające światło.

Projekt Wielkiej Europy. Geopolityczny szkic przyszłości świata wielobiegunowego

Wraz ze zmierzchem i zniknięciem pod koniec ostatniego wieku bloku państw socjalistycznych w Europie Wschodniej, pojawiła się potrzeba nowej wizji geopolityki światowej opartej na nowym podejściu. Ale inercja myślenia politycznego i brak wyobraźni historycznej wśród politycznych elit zwycięskiego Zachodu przywiodły do uproszczonej alternatywy: koncepcyjna baza w postaci zachodniej demokracji liberalnej, społeczeństwa opartego na gospodarce rynkowej, i strategicznej dominacji USA na skalę światową, stały się jedynym rozwiązaniem dla wszystkiego rodzaju narastających wyzwań, oraz uniwersalnym modelem który powinien zostać bezpośrednio zaakceptowany przez całą ludzkość.

Ta nowa rzeczywistość wyrasta przed naszymi oczyma – rzeczywistość one world zorganizowanego całkowicie w oparciu o paradygmat amerykański. Wpływowy neokonserwatywny think-tank we współczesnych USA odnosi do tej rzeczywistości bardziej odpowiadający jej termin – „globalne imperium” (czasem „życzliwe imperium” – R. Kagan). Imperium to jest jednobiegunowe i koncentryczne z samej swej natury. W centrum znajduje się „bogata Północ”, wspólnota atlantycka. Cała reszta świata – strefa krajów nierozwiniętych lub rozwijających się, uznawanych za peryferyjne – ma zgodnie z przewidywaniami podążać w tym samym kierunku i tą samą drogą, którą państwa zachodniego rdzenia przebyły na długo wcześniej.

Guy Debord nie żyje. Spektakl trwa

Podporządkowując sobie człowieka i społeczeństwo, zastępując istnienie i doświadczenie “reprezentacjami”, system rozwinął doskonałą metodę wyzysku i zniewolenia. Kiedyś część ludzi była jego własnością, potem kontrolowały ich więzienia i fabryki, dziś robi to telewizja. System zwyciężył nad życiem.

“Nieprzerwana akumulacja obrazów daje widzowi poczucie, że wszystko jest dozwolone, jednocześnie upewniając go, że nic nie jest możliwe. Patrz na wszystko, ale nie dotykaj. Nowoczesny świat stał się muzeum, gdzie najważniejszym strażnikiem jest bierny odwiedzający.”

Błyskotliwa definicja społeczeństwa spektaklu. Czy nie dostrzegamy jej głębi patrząc na pozbawiony szans atak na wieżę telewizyjną Ostankino, symbol kłamstw systemu, w 1993? Może już wtedy intuicyjnie rozumiano myśl Deborda: „Wzorów na zmianę świata nie znajdziemy w książkach, ale w konkretnych doświadczeniach. Konieczne jest ukazanie ścieżki w jasnym świetle dnia, aby nie pozostało nic z iluzji. Uderzające spotkanie, nieoczekiwane przeszkody, wielkie zdrady, urok ryzyka – wszystko to wystarczy do rewolucyjnego poszukiwania Świętego Grala Rewolucji, której nikt nie chciał.”

Dekonstrukcja demokracji

Dla nas, platoników, demokracja jest fałszywą nauką, opiera się na świecie, którego nie ma, oraz na społeczeństwie, które nie ma prawa istnieć. 

Nie jest dziś możliwy obiektywny osąd demokracji. Nie jest ona koncepcją neutralną: za demokracją, jako za ustrojem politycznym i za odpowiadającym jej systemem wartości stoją Zachód, Europa i USA. Dla nich demokracja jest formą świeckiego kultu, czy też narzędziem politycznej dogmatyki. Dlatego, aby zostać przyjętym do zachodniej społeczności, należy, w domyśle, być za demokracją. Ten, kto poddaje ją w wątpliwość, wypada z pola poprawności politycznej. 

Jeśli jest to ktoś marginalny, można to ścierpieć, jeśli chodzi o osobę będącą kimś więcej niż przedstawicielem politycznego marginesu, to demokracja uruchamia koło zamachowe represji (jak każdy reżym, każda ideologia, każda dominująca religia). Dlatego nie można mówić o demokracji w sposób bezstronny. Dlatego w rozważaniach o demokracji należy od razu powiedzieć: jesteśmy całkowicie za, lub całkowicie przeciw. Odpowiem zupełnie szczerze: jestem przeciw. Ale jestem przeciw tylko dlatego, że Zachód jest za. Nie zwykłem bezmyślnie i bezkrytycznie przyjmować czegokolwiek na wiarę, nawet jeśli wszyscy w to coś wierzą. Tym bardziej, jeśli towarzyszy temu nacisk i ukryta (lub jawna) groźba. Radzicie mi, bym oparł się na własnym rozumie, tak? Zacznę od tego, że rozum radzi mi odrzucić wszelkie sugestie. Wolności nikt nam nie może dać. Albo ona jest, albo jej nie ma. Niewolnik nawet wolność obróci w niewolę albo chociaż w świństwo, człowiek zaś wolny nawet w kajdanach nigdy nie będzie niewolnikiem. (Platon przebywając w niewoli nie stał się w żaden sposób mniej Platonem, człowiekiem wolnym, gdy tymczasem imię tyrana Dionizosa do dziś wypowiadamy z pogardą – który z nich jest więc niewolnikiem?). Ponadto, jak mówi dostępny na rynku podręcznik do analizy technicznej: The majority is always wrong. 

 

Maoizm jest dla mnie zbyt nowoczesny

Ja bronię wielości cywilizacji i odrzucam uniwersalność zachodniego wzorca rozwoju społecznego. Mocno sprzeciwiam się wszelkim rodzajom ksenofobii i nacjonalizmu jako burżuazyjnej sztucznej i ze swej istoty nowoczesnej konstrukcji. 

Nie jestem komunistą ani marksistą, ponieważ odrzucam wszelkiego rodzaju materializm i ideę postępu. Najwłaściwsze dla opisania moich poglądów są Czwarta Teoria Polityczna i tradycjonalizm.

Wywiad portalu konserwatyzm.pl z Aleksandrem Duginem na temat Ukrainy

Teraz jednak, po Odessie, zmieniłem swój punkt widzenia. Przecież te brudasy zamierzają wytępić mniejszości etniczne i już rozpoczęli ludobójstwo Ruskich w Odessie. Proszę spojrzeć na zdjęcia zamordowanych, zastrzelonych, zgwałconych i spalonych żywcem ludzi... Jutro Polacy, Węgrzy, Rusini i oczywiście Rosjanie znajdą się na ich miejscu także w innych częściach Ukrainy. Jestem zdania, że obecny reżym powinien zostać starty z powierzchni ziemi i żadnej państwowości tym kanaliom pozostawiać nie należy. Na początku należałoby przeprowadzić antyterrorystyczną czystkę na całym terytorium Ukrainy, włączając w to Galicję i Wołyń, dopiero zaś później rozważać kwestię nowych przywódców. Ukraina to dziś to samo co Iczkeria pod rządami Basajewa i Dudajewa. Tu po prostu już nie ma miejsca na kompromisy. Oto teraz Kadyrow młodszy jest prawdziwym bohaterem Rosji i walczy o nasze wspólne eurazjatyckie interesy. Podobnie na Zachodniej Ukrainie i w Kijowie pojawią się prawdziwi ludzie. I zostaną przywódcami w wielkiej wojnie. Junta, Prawy Sektor, ukraiński nacjonalizm powinny zostać wytępione aż po korzenie. O Czeczenii także mówiono, że nigdy nie stanie się krajem pokojowym i lojalnym. A jednak się stała. I pokojowym, i lojalnym. Na zachodzie Ukrainy zostawimy język. Również w samej Rosji należy popierać ukraińską kulturę i język. To bardzo dobre i ważne, to nasze słowiańskie dziedzictwo. Tymczasem trzeba wcześniej wytępić maniakalnych morderców. Należałoby także ich protektorów, choć nasze ręce nie sięgną ich od razu. Pewnego dnia jednak Waszyngton odpowie za wszystko.

Ostatni błąd ukraińskiego nacjonalizmu

Kiedy konflikt między Prawym Sektorem a proamerykańską juntą rysuje się coraz wyraźniej, warto przyjrzeć się bliżej ukraińskiemu nacjonalizmowi. Jest on zjawiskiem szerszym niż Prawy Sektor. Nacjonaliści mówią, że chcą niezależnej Ukrainy. Co to znaczy?

Są dwie siły ograniczające niezależność Ukrainy – Rosja i Stany Zjednoczone (plus Unia Europejska). USA są silniejsze, Rosja jest bliżej. Dla nacjonalistów ukraińskich, logiczne byłoby przyjęcie założenia „Ani Waszyngton (Bruksela), ani Moskwa”. Co więcej, Waszyngton to liberalizm i kosmopolityzm (niekompatybilne z nacjonalizmem), małżeństwa gejów (niekompatybilne z tradycjonalizmem), ateizm i materializm (niekompatybilne z dążeniem do obrony tożsamości duchowej). Zatem USA i Unia Europejska to pierwszy i totalny wróg. Wcielenie świata nowoczesnego, Moderny, bunt przeciwko któremu jest istotą Trzeciej Drogi.

 

Geopolityka znaczenia. Semantyczna wojna wokół Ukrainy

Za wydarzeniami w Kijowie stoją Stany Zjednoczone. To tylko epizod w geopolitycznej walce Lądu i Morza. O ile wcześniej można było kwestionować geopolitykę jako metodę tłumaczenia najważniejszych wydarzeń na świecie jako konfrontacji atlantyzmu   i eurazjatyzmu, dziś podważać to mogą jedynie kompletni ignoranci albo ludzie chcący świadomie ukryć prawdę. Pisaliśmy o tym od 1991 r. Pisaliśmy bez końca. Jeszcze zanim geopolityka zmieniła się z “faszystowskiej burżuazyjnej pseudonauki” w dyscyplinę nauczaną na większości rosyjskich uczelni. Bez geopolityki nie można zrozumieć wydarzeń na Ukrainie – każde inne podejście skazane jest na natychmiastową klęskę.

Z punktu widzenia geopolityki każda koncepcja, w tym prawo posiada nie jedno, lecz dwa znaczenia. Na przykład – separatyzm, integralność terytorialna, legitymizacja, prawa człowieka, demokracja, wolność słowa, wolność prasy, dyktatura, multikulturalizm, faszyzm, rewolucja, zamach stanu, junta itd. Znaczenia te są swoimi przeciwieństwami w zależności od przyjętego punktu widzenia.

Der Arbeiter (o Erneście Jüngerze)

Ernst  Jünger – największy współczesny pisarz niemiecki, którego twórczość literacka i losy polityczne są klasycznym symbolem wszystkiego, co awangardowe, żywotne i nonkonformistyczne w kulturze europejskiej XX wieku. Uczestnik i świadek dwóch wojen światowych, jeden z głównych teoretyków niemieckiej Rewolucji Konserwatywnej lat 20-tych i 30-tych, będąc źródłem natchnienia dla narodowych socjalistów, szybko stał się „prawicowym dysydentem” po dojściu Hitlera do władzy, przeżywszy okres niełaski w okresie nazistowskiego totalitaryzmu, w nie mniejszym stopniu podległ ostracyzmowi ze strony zwycięzców podczas „denazyfikacji', przezwyciężywszy swoim talentem i głębią swojej myśli przesądy „demokratów” - Jünger zasadnie uważany jest dziś za symbol XX wieku, wyraziciela odczuć nie po prostu „straconego pokolenia”, ale „straconego stulecia”, pełnego dramatycznej i pełnej pasji walki ostatnich sakralnych poruszeń życia narodu przeciw duszącemu profanizmowi uniwersalistycznej technokratycznej współczesności.

Pewne sugestie dotyczące perspektyw Czwartej Teorii Politycznej w Europie

Przejście od liberalizmu do Czwartej Teorii Politycznej jest najtrudniejszą drogą, ponieważ Czwarta Teoria Polityczna jest przeciwieństwem wszystkich form liberalizmu. Liberalizm jest sednem nowoczesności, tymczasem Czwarta Teoria Polityczna uznaje nowoczesność za absolutne zło. Liberalizm, który obiera sobie za główny podmiot jednostkę i wszystkie wartości i programy które się od niej biorą, uznawany jest za wroga. By przyswoić sobie Czwartą Teorię Polityczną (4PT), liberał powinien ideologicznie zaprzeczyć samemu sobie i odrzucić w całości liberalizm i jego twierdzenia.

Liberał jest indywidualistą. Jest niebezpieczny tylko wtedy gdy jest ekstrawertyczny, ponieważ będąc takim, niszczy swoją wspólnotę i więzy społeczne, którymi jest związany. Będąc introwertykiem, liberał jest mniej niebezpieczny, ponieważ niszczy jedynie samego siebie. I jest to dobre: jest wówczas o jednego liberała mniej.

Święci żandarmowie Europy

Dlatego Rosja nie zatrzyma się w swoim wyzwoleńczym marszozrywie na terytorium Krymu, ani na Dnieprze, ani nawet na zachodnich granicach eks-Ukrainy. Naszym celem jest wyzwolenie Europy od atlantyckich okupantów, tych samych, którzy doprowadzili do katastrofy w Kijowie i oddali tam władzę przestępczej juncie. Naszym celem jest wielkokontynentalna walka wyzwoleńcza. Najpierw bitwa o Europę. Także w egoistycznych celach zabezpieczenia sobie odpowiednich granic, będziemy zmuszeni wyzwolić Europę – przy tym całą, nie tylko środkową, ale i zachodnią. Prowokacja USA w bezpośredniej bliskości Rosji i awanturnictwo Victorii Nulland, która pokazała swój prawdziwy stosunek do Europy, zmusiły nas do wejścia na drogę aktywnego sprzeciwu wobec atlantyckiej dyktatury. Rewolucja ma swój początek, ale nie ma końca. W bitwie o Europę walczymy jednak nie o Europę rosyjską, ale o Europę europejską, o wolną Europę, o Europę ducha, kultury, tradycji i etnosów. Aby zapewnić sobie samym bezpieczeństwo, Rosjanom przyjdzie udzielić pomocy Europejczykom, by ci odzyskali władzę w swoje ręce. Wszystko to dopiero się zaczyna. Dlatego ośrodki aktywnego oporu przeciwko amerykańskiej hegemonii będą powstawać nie tylko na Krymie, we wschodniej Ukrainie, w zachodniej Ukrainie, ale i w samej Europie.

Nazywaliście nas „żandarmem Europy”. Rzeczywiście, jesteśmy nim. Jesteśmy żandarmami. Stoimy na straży porządku, konstytucji, prawa i bezpieczeństwa. Karzemy przestępców i zakuwamy w kajdany buntowników. Stoimy na straży zdrowej rodziny i sprawiedliwości. Bronimy kultury i ducha. Wiary i moralności. Tożsamości i Tradycji.

Jesteśmy świętymi żandarmami. I idziemy do was. Na zachód. Broniąc naszych granic. 

Strony