Global

Dugin i jego krytycy

Jednak wiodącym motywem tej dyskusji nie była refleksja nad tym, co proponuje Dugin i jak ocenia obecną sytuację, ale przyczepienie się do tego, co komu w tym tekście się nie podoba, czego brakuje, a także zawiłe przesycone niezrozumiałymi terminami refleksje nad tym, czy ten obecny Dugin to czasem nie „zdradził” Dugina wczesnego. Innym z kolei brakowało w jego przesłaniu marksizmu i ekonomizmu a inni zarzucali mu, że marksizmu broni. Jedni uznali, że przeszedł na pozycje „konserwatywne”, inni, że jest nadal bolszewikiem.

Manifest Wielkiego Przebudzenia

Podejrzewają to – nawet, jeśli tylko mgliście – wszyscy ci, którzy wkraczają na drogę walki z globalizmem i liberalizmem. I choć QAnon ze swoimi charakterystycznymi antyliberalnymi teoriami spiskowymi, jedynie zniekształca obraz rzeczywistości, prezentując swoje podejrzenia w groteskowej formie, dzięki czemu nietrudno odrzucić je liberałom, rzeczywistość opisana w trzeźwy i obiektywny sposób okazuje się o wiele straszniejsza niż najbardziej przerażające i potworne prognozy.

„Wielki Reset” to naprawdę plan likwidacji ludzkości. Bowiem właśnie do takich logicznych następstw prowadzi doprowadzona do końca linia „postępu” w rozumieniu liberalnym: dążenie do wyzwolenia jednostki od wszystkich form tożsamości zbiorowej nie może skończyć się inaczej niż wyzwoleniem jednostki od samej siebie.

Koronawirus i krach światowego porządku

Po pierwsze, epidemia koronawirusa jest końcem cywilizacji. Społeczeństwo otwarte to zaraza. Ci, którzy chcą likwidacji granic, przygotowują grunt pod totalne unicestwienie ludzkości. Można się z tego śmiać, lecz ludzie w białych, przeciwwirusowych kombinezonach powstrzymają te uśmieszki. Ratunkiem może być wyłącznie zamkniętość. Zamkniętość we wszystkich wymiarach – granic, gospodarek, zaopatrzenia w towary i żywność. Johann Fichte nazwał to „zamkniętym państwem handlowym”. Powinniśmy zlinczować George’a Sorosa, a Fichtemu stawiać pomniki. To lekcja pierwsza.

TEORIA CYWILIZACJI HERMANA WIRTHA

Teorie Wirtha są oparte na hipotezie pożyczonej od indyjskiego autora Bali Gandhara Tilaka (1856-1920) [1], że pierwotna protoindoeuropejska cywilizacja ukształtowała się w późnym Paleolicie (kultura oryniacka) na ziemiach bieguna północnego. Hipoteza była oparta na interpretacji danych indyjskiej astrologii, tekstów wedyjskich oraz mitów Hindusów, Irańczyków i Greków, które mówią o istnieniu w dalekiej starożytności zaludnionego kraju leżącego na dalekiej Północy (Hyperborea). Kontynent ten został opisany w Wedach jako „ziemia białego niedźwiedzia”, Varahi, oraz „wyspa światła” lub Sweta Dvipa. Tradycja zaratusztriańska mówi o pradawnej sadybie pierwszego człowieka, mieście Vara, położonym na dalekiej Północy, z którego został zmuszony odstąpić na południe, gdy mroczne bóstwo Angra Mainyu, wróg boga światła, Ahura-Mazdy, rozpętał „wielkie zimno” nad tymi ziemiami. Tilak argumentuje za istnieniem tej „nordyckiej” proto-cywilizacji na bazie indyjskiej astrologii, symbolizmu, który według niego staje się jasny tylko, gdy uznamy, że konstelacje były pierwotnie zaobserwowane w rejonach podbiegunowych, gdzie dzień bogów jest równoważny roku ludzi.

Chrześcijaństwo i nauka

Chrześcijaństwo nie ma dogmatycznej kosmologii. Teologia, soteriologia, nauka o duszy, moralność – one są opisane dokładnie. Jest też określona dogmatyczna nauka o strukturze historycznego procesu. Ale o fizyce, materii, botanice, biologii takiej twardej kodyfikacji nie ma.

Można zaproponować umowny schemat: kosmologia – baza, teologia – nadbudowa, niekoniecznie interpretując ich po marksistowsku – że niby baza ważniejsza. Można uważać dokładnie na odwrót, ale dla nas ważniejsze jest to, by przemyśleć ten schemat, nie wartościując.

To pozwala współczesnym chrześcijanom godzić „wiarę” z „nauką”. Jeśli wobec historii, biblijnej chronologii czy nauki o duszy to zrobić trudno, o tyle wobec fizyki, chemii, biologii, astronomii, botaniki, zoologii itd. – wydaje się, że łatwo. Ale tylko się wydaje.

Globalizacja i jej wrogowie

W każdym projekcie powinny być „kozły ofiarne”. W obecnych warunkach Arabię Saudyjską i Izrael być może trzeba będzie złożyć w ofierze panislamskiemu, niewahabistycznemu, antyzachodniemu projektowi, jeśli sami nie postarają się znaleźć sobie miejsce w eurazyjskiej geopolityce Bliskiego Wschodu. To właśnie wpływa na nasze stanowisko w Pakistanie i Afganistanie, ponieważ stając się przyjacielem i obrońcą islamskiego świata, biorąc pod uwagę czynnik Trumpa, trzeba koniecznie zacząć myśleć o stosunkach i z tymi krajami.
Inne stanowisko w takim układzie zajmuje nawet radykalny islamizm, który dotąd był naszym przeciwnikiem, gdy rządził się z Arabii Saudyjskiej z oparciem o USA i Izrael. Stając po stronie islamskiego świata w całości, Rosja może zmienić relacje i z nim, jeśli, gdy przyjdzie kolej, zmieni swój stosunek do chrześcijan, sufitów i zacznie brać pod uwagę prawa geopolityki. W rozwoju sytuacji, nie otrzymując więcej zachodniego wsparcia, radykalny islamizm, zmieniwszy swoją naturę, potencjalnie może nawet stać się przy określonych warunkach naszym sojusznikiem. To dlatego, że dziś każdy antyzachodni element zaczyna pracować na naszą korzyść. Dla przykładu, gdy Turcy zmienili swoje podejście do Amerykanów, od razu przestali wspierać radykałów na Północnym Kaukazie. Jeśli „Bracia Muzułmańscy” przypomną sobie swoje sufickie korzenie, a Katar, tradycyjnie protektor salafizmu, zbliży się do nas, Turcji i Iranu jeszcze bardziej, wektor radykalnego islamu może się kardynalnie obrócić.

COUNTER-HEGEMONY IN THE THEORY OF THE MULTIPOLAR WORLD

Although the concept of hegemony in Critical Theory is based on Antonio Gramsci’s theory, it is necessary to distinguish this concept’s position on Gramscianism and neo-Gramscianism from how it is understood in the realist and neo-realist schools of IR.

The classical realists use the term “hegemony” in a relative sense and understand it as the “actual and substantial superiority of the potential power of any state over the potential of another one, often neighboring countries.” Hegemony might be understood as a regional phenomenon, as the determination of whether one or another political entity is considered a “hegemon” depends on scale. Thucydides introduced the term itself when he spoke of Athens and Sparta as the hegemons of the Peloponnesian War, and classical realism employs this term in the same way to this day. Such an understanding of hegemony can be described as “strategic” or “relative.”

In neo-realism, “hegemony” is understood in a global (structural) context. The main difference from classical realism lies in that “hegemony” cannot be regarded as a regional phenomenon. It is always a global one. The neorealism of K. Waltz, for example, insists that the balance of two hegemons (in a bipolar world) is the optimal structure of power balance on a world scale[ii]. R. Gilpin believes that hegemony can be combined only with unipolarity, i.e., it is possible for only a single hegemon to exist, this function today being played by the USA.

In both cases, the realists comprehend hegemony as a means of potential correlation between the potentials of different state powers. 

Gramsci's understanding of hegemony is completely different and finds itself in a completely opposite theoretical field. To avoid the misuse of this term in IR, and especially in the TMW, it is necessary to pay attention to Gramsci’s political theory, the context of which is regarded as a major priority in Critical Theory and TMW. Moreover, such an analysis will allows us to more clearly see the conceptual gap between Critical Theory and TMW.

Metafizyka Narodowego Bolszewizmu

Termin “narodowy bolszewizm” może posiadać wiele całkiem odmiennych znaczeń. Pojawił się niemal równocześnie w Rosji i w Niemczech – celem jego użycia przez niektórych politologów była chęć zaznaczenia ich przypuszczenia, iż bolszewicka rewolucja 1917 roku miała w istocie narodowy charakter, ukryty za fasadą ortodoksyjnie marksistowskiej internacjonalistycznej frazeologii. W Rosji pojęciem „narodowi bolszewicy” powszechnie określano tych komunistów, którzy pragnęli zabezpieczyć integralność terytorialną swego kraju i (świadomie lub nie) kontynuowali historyczną wielkorosyjską misję geopolityczną. Ci rosyjscy narodowi bolszewicy byli zarówno wśród „białych” (Ustriałow, smienowiechowcy, lewicowi zwolennicy eurazjatyzmu), jak i wśród „czerwonych” (Lenin, Stalin, Radek, Leżniew itd.). (1) W Niemczech analogiczne zjawisko łączono ze skrajnie lewicowymi nurtami nacjonalizmu lat dwudziestych i trzydziestych, łączących idee nieortodoksyjnego socjalizmu, pryncypia narodowe i pozytywny stosunek do Rosji Radzieckiej. Wśród niemieckich narodowych bolszewików Ernst Niekiesch bez wątpienia był najbardziej konsekwentny i radykalny. Mniej lub bardziej powiązani z tą ideą byli niektórzy konserwatywni rewolucjoniści, tacy jak Ernst Juenger, Ernst von Salamon, August Winnig, Karl Petel, Harro Schultzen-Beysen, Hans Zehera, czy komuniści Laufenberg i Wolffheim, a nawet niektórzy skrajnie lewicowi narodowi socjaliści, jak Strasser, czy – przez pewien okres – Josef Goebbels.

Trzeci totalitaryzm (krytyka z pozycji Czwartej Teorii Politycznej)

W naukach politycznych koncepcja totalitaryzmu jest zawężana do ideologii komunistycznej i faszystowskiej, które otwarcie głosiły wyższość całości (klasy i społeczeństwa w komunizmie i socjalizmie; Państwa w faszyzmie, rasy w narodowym socjalizmie nad partykularyzmem (jednostką).

Sprzeciwiały się one ideologii liberalnej, dla której przeciwnie, partykularyzm (jednostka) jest wywyższona ponad całość (jak gdyby ta całość nie mogła być rozumiana taką jaką jest). Liberalizm zatem zwalcza totalitaryzm jako taki, w tym komunistyczny i faszystowski. Ale czyniąc to, sam termin „totalitaryzm” ujawnia swe złączenie z ideologią totalitarną – i ani komuniści, ani faszyści nie zgodzili by się z tym określeniem. Tak więc każdy kto używa słowa „totalitaryzm” jest liberałem, bez względu na własną świadomość tego.

Na pierwszy rzut oka ten obraz jest idealnie czysty i nie pozostawia miejsca na dwuznaczność – komunizm jest pierwszym totalitaryzmem, faszyzm drugim. A liberalizm jest jego antytezą, odrzucającą całość i przedkładająca ponad nią partykularyzm. Jeśli się tu zatrzymamy, uznamy że Era Moderny rozwinęła tylko dwie ideologie totalitarne – komunizm (socjalizm) i faszyzm (nazizm), ze swoimi wariacjami i niuansami. Ale liberalizm, jako teoria polityczna która pojawiła się przed nimi i przetrwała najdłużej, nie mógł być nazywany totalitarnym. Stąd wyrażenie „trzeci totalitaryzm”, które sugeruje rozciągnięcie nomenklatury totalitarnych ideologii na liberalizm, wydaje się nie mieć sensu.

Misja tradycjonalizmu

Na początek zwróćmy uwagę na rzecz taką jak tradycjonalizm. Wiele razy odwoływałem się do tej filozofii i chciałem zwrócić uwagę na rzecz następującą. Filozofia tradycjonalizmu jest czymś zupełnie innym niż to, co można nazwać społeczeństwem tradycyjnym lub też tradycją. Pisał o tym sam Renat Guénon w książce Panowanie ilości i znaki czasu. Zaznaczył on jednak pewien, moim zdaniem, drugiego stopnia aspekt, mówiąc że egzystowanie w świecie Tradycji jest o wiele ważniejsze i głębsze, niż operowanie na rekonstrukcjach Tradycji, opierających się na określonych intelektualnych wysiłkach. Sam Guénon, będąc idealnym przykładem tradycjonalisty, to jest człowieka rekonstruującego wyobrażenia na temat Tradycji, zanurzył się w Tradycję po czubek głowy. Gdy przyjął islam, wyjechał do Kairu, osiedlił się pośród tradycyjnego społeczeństwa i starał się osobiście doprowadzić do minimum, do absolutnego „nic”, różnice pomiędzy tradycjonalizmem jako intelektualną rekonstrukcją paradygmatu Tradycji, a tradycyjnym sposobem bycia. Guénon pokazał nam ten kierunek, ale dla nas interesujące jest to, że tradycjonalizm rozumiany jako filozofia jest niemożliwy w ramach premoderny. Tradycjonalizm jest zjawiskiem, zupełnie różnym od tego, co występuje i co możliwe jest w ramach paradygmatu premoderny.

Erotyzm i imperium

Obecny stan rzeczy w naszym kraju charakteryzuje się nie tylko przeciwieństwami wielu stanowisk politycznych i ekonomicznych, nie tylko zróżnicowaniem etnicznych, socjalnych i kulturowych orientacji tych czy innych sił, lecz także głębokim przeciwieństwem dwóch fundamentalnych ideologii, dwóch obrazów świata, każdy z których zawiera w sobie całe spektrum odcieni i barw. Nie chodzi jedynie o w pełni sformułowane i jasno wyrażone intelektualnie doktryny, jak ma to miejsce w przypadku konkretnej teorii politycznej, chodzi o pewne „korzenie metafizyczne”, które warunkują same podstawy tych lub innych typów ludzkich. Jeśli wcześniej mówiono o „przeciwnościach klasowych” (lub o „walce klasowej”), to dziś częściej mówi się o „przeciwieństwie typów”, o walce dwóch globalnych modeli archetypicznych, dzielących społeczeństwo na „naszych” i „nie-naszych”. Przeciwieństwo to ma miejsce nie tylko u nas, lecz i w innych krajach, ale wyjątkowość naszego kraju i naszego społeczeństwa leży w tym, że wielorakie aspekty są tu odkryte i obnażone do końca, spór ideologiczny ma globalny charakter i ideologiczne „typy” zmuszone są wyciągać i odkrywać najgłębsze podstawy swoich pozycji. Z takim otwarciem nie spotkamy się z pewnością w innych krajach. Być może dlatego nasz czas jest szczególnie cenny, gdyż Rosja stała się ponownie polem walki globalnych sił. Powróciliśmy do Historii, i co więcej, do tego jej punktu, w którym ogniskują się jej decydujące prądy.

O potrzebie Czwartej Teorii Politycznej

Obecny globalny kryzys finansowy stanowi zwieńczenie szkód poczynionych przez ideologię liberalną, która po pojawieniu się w epoce zachodniego Oświecenia, przez dziesięciolecia zdominowała większość planety.

Niepokojące głosy i krytyka odezwały się pod koniec zeszłego stulecia, wraz z pojawieniem się takich zjawisk jak globalizacja i jednoświatowość. Krytyka ta dochodziła nie tylko ze strony przeciwników zewnętrznych -konserwatystów, marksistów i ludności tubylczej- ale zaczęła się też w obozie społeczności zachodniej. Badacze zauważyli, że współczesny szok globalizacji jest konsekwencją powszechnego liberalizmu, który sprzeciwia się wszelkim przejawom zróżnicowania.[1] Ostatecznym programem liberalizmu jest zniszczenie wszelkich różnic. Dlatego też liberalizm nie tylko podkopuje konkretne zjawiska kulturowe, ale też sam organizm społeczny. Logiką współczesnego zachodniego liberalizmu jest powszechny rynek, pozbawiony kultury innej niż procesy produkcji i konsumpcji.

 

Ponowoczesność to ziejąca otchłań

Nie walczymy tylko przeciwko zachodniemu uniwersalizmowi. To walka przeciw wszelkim uniwersalizmom, także islamskim. Nie możemy zaakceptować dążeń do ustanowienia żadnego uniwersalizmu – zachodniego, islamskiego, socjalistycznego, liberalnego czy rosyjskiego. Nie bronimy rosyjskiego imperializmu czy rewanżyzmu, ale pewnej wizji globalnej i wielobiegunowości opartej na dialektyce cywilizacji. Nasi przeciwnicy twierdzą, że różnorodność cywilizacji implikuje ich starcie. To fałszywe założenie. Globalizacja i amerykańska hegemonia prowadzą do krwawych interwencji i erupcji przemocy między cywilizacjami, w miejscu których moglibyśmy mieć do czynienia z pokojem, dialogiem, lub konfliktem, w zależności od okoliczności historycznych. Ale narzucanie hegemonii implikuje konflikt i pogarszanie się sytuacji w przyszłości. Mówią o pokoju a sami rozpętują wojny. My bronimy sprawiedliwości – nie wojny czy pokoju, ale sprawiedliwości, dialogu i naturalnego prawa każdej kultury do podtrzymania swojej tożsamości i podążania własną drogą rozwoju. Nie tylko historycznego jak czyni multikulturalizm, lecz także na przyszłość. Musimy uwolnić się o tego o pretenduje do miana uniwersalizmów.